Jak zbudowałem piec chlebowy

Podziel się:
Jestem zwolennikiem domowych wypieków. Wychodzę z założenia, że jak człowiek przygotowuje jedzenie swoimi rękami, to ono mu po prostu lepiej smakuje. Postanowiłem więc zbudować mój własny piec chlebowy.

Jak zbudowałem piec chlebowy Fot. Waldemar Mulhstein

 

 

Moje myślenie było bardzo proste - mam sporą działkę, a na niej odpowiednie miejsce. W dodatku latem człowiek ma mnóstwo czasu, aby pobawić się w piekarza. W takim piecu można przecież wypiekać nie tylko chleby (różne rodzaje), ale też pizzę, placki. Bez problemu można też zamienić piec chlebowy na piec, w którym przygotowuje się potrawy mięsne.

Zacząłem szukać projektu. I tu okazało się, że sprawa nie jest prosta. W internecie można znaleźć mnóstwo rozmaitych wiadomości oraz podpowiedzi, ale projektów jest raczej mało. Szczególnie ubogie są pod tym względem polskie strony! Niestety! Postanowiłem więc wykonać własny projekt. Podstawą do jego stworzenia miały być filmy z YT, artykuły i spostrzeżenia poczynione w realu.



REKLAMA:


Jedno wiedziałem na pewno - palenisko, to podstawa!

Prace projektowe rozpocząłem od ściągnięcia z sieci oraz „skąd tylko się dało” mnóstwa rysunków. Szczególnie interesowało mnie palenisko - jego przekroje oraz warstwy z jakich ma się składać. Mój projekt zakładał budowę „stojaka”, czy też czegoś w rodzaju „pulpitu”, na którym stała będzie komora pieca. To projektowanie zajęło mi trochę czasu. Jak człowiek ma niewprawną rękę i nie do końca sprecyzowaną wizję, to nie powinien się dziwić jeśli okaże się, że spędził nad wykonaniem projektu pół roku.

W końcu jesienią przystąpiłem do prac na działce. Zacząłem oczywiście od wylania fundamentu. Najpierw pomachałem trochę łopatą – wykop. Później wymurowałem ścianki z bloczków betonowych i wylałem ławę (beton + gruz). Tak wykonany fundament „nabierał mocy” do wiosny.

 

Jak zbudowałem piec chlebowyFot. Waldemar Mulhstein

 

 

 

Budowa podstawy tzw. pulpitu

Ten element jest podstawą dla komory pieca, która musi znajdować się na odpowiedniej wysokości (nie za wysoko, nie za nisko, tak aby zapewniona była wygoda obsługi). To bardzo ważne! Jak człowiek jest zmuszony do schylania się lub stawania na palcach by zajrzeć do wnętrza pieca, to wcześniej, albo później odechce mu się wypieków (raczej wcześniej).

 

Jak zbudowałem piec chlebowy

Fot. Waldemar Mulhstein


 

Wiosną powstała zatem podstawa, a w niej miejsce na składzik drewna (między innymi). Na bloczkach fundamentowych (stanowiących ścianki), należało wylać strop, który będzie na tyle nośny, aby utrzymać ciężar komory pieca. Na deskowaniu ułożyłem pręty zbrojeniowe, a następnie zalałem je betonem (grubość około 15 cm). Czas realizacji ok 2 tygodnie (budowałem w wolnych chwilach).

 

Izolacja i nie tylko

Aby piec utrzymywał odpowiednią temperaturę, potrzebna jest dobra izolacja komory. Na pulpicie ułożyłem dwie warstwy izolacji (ich zadanie polega na oddzielaniu płyty podstawy od elementów szamotowych, z których powstała zasadnicza część pieca).

 

Jak zbudowałem piec chlebowy

Fot. Waldemar Mulhstein


 

Pierwsza warstwa powstała z twardej wełny mineralnej (o grubości około 5 cm), a na niej została położona twarda płyta izolacyjna z wermikulitu (kupiłem ją w markecie LM). Dopiero na tak przygotowanym podkładzie ułożyłem kształtki z cegły szamotowej. Wszystko to bez klejenia, na tzw. luz. Wymiary dobrałem w taki sposób, aby nie pojawiła się konieczność przycinania elementów z szamotu.

 

Jak zbudowałem piec chlebowy Fot. Waldemar Mulhstein
  Jak zbudowałem piec chlebowy

Fot. Waldemar Mulhstein


 

Ściany z szamotu...

...to konstrukcja, która przypomina odwróconą literę U. Ścianki do wysokości 30 cm układałem pionowo i łączyłem specjalną zaprawą do szamotu (kupiłem w markecie OBI). W dolnej części murek przylegał do podstawy-pulpitu (bez izolacji). Po wymurowaniu ścianek zabrałem się za wykonanie sklepienia łukowego. Najwygodniej wymurować je z użyciem konstrukcji stworzonej z giętkiej płyty pilśniowej np. takiej z jakiej wykonuje się tyły szafek). Na tym etapie nie dało się już uniknąć cięcia elementów szamotowych. Musiały bowiem powstać kształtki o przekroju trapezu. Dzięki nim obciążenie przenosi się na ścianki boczne!

 

Jak zbudowałem piec chlebowy

Fot. Waldemar Mulhstein



W górnej części sklepienia przygotowałem otwór na komin.
Ten etap prac trzeba wykonywać etapami. Każdorazowo po skończonej pracy przykrywałem wykonaną część pieca folią. To konieczne ponieważ zaprawa wolno schnie i niespodziewana ulewa mogłaby wypłukać fugi. Spoina po wyschnięciu okazała się sypka. Myślałem, że może czegoś nie doczytałem i należało dodać do niej cementu... Rozwiązanie tego problemu jest inne, ale o tym na końcu tekstu!

Po 2 tygodniach, gdy całość już porządnie wyschła i przystąpiłem od izolacji szamotu.
Izolacja to wełna mineralna o grubości około 10 cm. Została ona zabezpieczona siatką metalową i zabetonowana od góry.

 

Jak zbudowałem piec chlebowy

Fot. Waldemar Mulhstein



I tak w zasadzie powstała komora przyszłego pieca. Do wymurowania komina wykorzystałem gotowe kształtki ceramiczne. W ich wnętrzu zmieściła się czarna, stalową rura (taka od kominka).

 

Obudowa pieca z cegły klinkierowej

Kolejny etap prac jest równie ważny, jak wykonanie samej komory. Efekt wizualny jest przecież bardzo ważny.

 

Jak zbudowałem piec chlebowy

Fot. Waldemar Mulhstein



Dla osoby niewprawnej, jak ja, było to nie lada wyzwanie. Szczególnie układanie cegieł w taki sposób, aby nie trzeba ich było zbyt mocno docinać, ale też z zachowaniem równej grubości fug. Wyszło jak wyszło. Nawet nieźle, jak na pierwszy raz. Wszystkie prace - fugowanie, mycie fug oraz klinkieru trzeba wykonać bardzo dokładnie (to bez przesady cały dzień pracy). Wykorzystałem specjalistyczna zaprawę do klinkieru, co zabezpiecza cegłę przed powstaniem na niej wykwitów.

 

Jak zbudowałem piec chlebowy

Fot. Waldemar Mulhstein


 

Jak zbudowałem piec chlebowy

Fot. Waldemar Mulhstein


 

Jak zbudowałem piec chlebowy

Fot. Waldemar Mulhstein



Dolną część pieca, czyli podstawę obłożyłem płytkami klinkierowymi. Trochę się nachodziłem po sklepach, aby dostać odpowiedni kolor płytek (podobny do cegły z górnej części).

 

Jak zbudowałem piec chlebowy

Fot. Waldemar Mulhstein


 

Drzwiczki do składziku i do komory paleniska

Dolne drzwiczki skręciłem ze zwykłych desek. Potem zamontowałem zawiasy i przytwierdziłem do konstrukcji pieca. Natomiast osłona komory paleniska to dwie zwykłe dachówki ceramiczne. Od strony zewnętrznej pomalowane są farbą na czarno, a od wewnętrznej przykręciłem do nich blachę. Pomiędzy blachą, a ceramiką umieściłem kawałki płyty z wełny mineralnej.

Uchwyty to zwykłe klamki okienne, pomalowane również na czarno.

 

Jak zbudowałem piec chlebowy

Fot. Waldemar Mulhstein


 

Pierwsze wypalanie pieca

Rozruch pieca jest bardzo ważny i trzeba go wykonać bez pośpiechu i zgodnie ze sztuką.

W komorze pieca ułożyłem stosik z drewna brzozowego. Po dwóch dniach podpaliłem go i po solidnym roznieceniu ognia, wsunąłem głębiej do komory. Rozpalanie realizowałem przy otwartych drzwiczkach i nie przesłoniętym kominie (kiedy piec nie jest używany wnętrze komina zabezpieczam przed deszczem kładąc na nim dachówkę).

 

Jak zbudowałem piec chlebowy  

Fot. Waldemar Mulhstein


Jak zbudowałem piec chlebowy

Fot. Waldemar Mulhstein


Dym powstający podczas spalania ukazał mi pewne niedoskonałości mojej budowli. Fugi łączące cegłę klinkierową nad komorą zaczęły lekko pękać. Może przesadziłem na początku z wysokością temperatury? Po wsunięciu rozpalonego drewna głębiej do komory, problem zniknął. Całe ciepło wydostawało się przez komin. Niewielka ilość drewna, jaką wykorzystałem do pierwszego rozpalenia, to podstawa. Nie należy przesadzać! W kolejnych dniach wykonałem dwie dalsze, próbne rozpałki. Nabierałem wprawy w nagrzewaniu pieca.

 

Jak zbudowałem piec chlebowy

Fot. Waldemar Mulhstein


Potem było kilka dni przerwy i kolejna rozpałka, ale tym razem już z próbą wykonania pizzy. Nie miałem wprawdzie specjalistycznych narzędzi (łopaty), ale kupiłem zwykłą szeroką „haczkę” ogrodową, dzięki której mogłem przesuwać żar w piecu. W komorze w trakcie pieczenia utrzymywałem przez cały czas płomienie. Nauczony doświadczeniem z próbnych rozpałek, płonące drewno przesunąłem do tylnej ścianki pieca. Dzięki temu nie pojawiały się wspomniane już problemy eksploatacyjne i uzyskałem miejsce potrzebne na pieczenie. Zanim jednak położyłem ciasto, gorący szamot przetarłem wilgotną, czystą szmatką.

Piec rozgrzewał się długo, około dwie godziny. Po tym czasie rozpocząłem wypiek pizzy. Wystarczyło niecałe 10 min i danie było gotowe. Niskie, chrupkie ciasto smakowało wyśmienicie.
Dziś, kiedy doszedłem do wprawy, umiem już wypiekać także chleby, bułki oraz przygotowywać mięso w brytfance.

Polecam wszystkim wykonanie pieca chlebowego/pizzowego. Kosztuje to nieco pracy i pieniędzy, ale naprawdę warto.

PS Po kilku uruchomieniach pieca wspomniana wcześniej fuga do szamotu przestała kruszyć się. Nastąpiło jej utwardzenie pod wpływem temperatury.

PSS Moja kolejna inwestycja to wędzarnia, już ją kończę. Postaram się opisać jak ją wykonałem w innym artykule.

Służę informacją na forum. Janusz M.

REKLAMA:
REKLAMA:
Źródło: obud.pl
#ogrod #ogrody #budowa #obud #mala_architektura #poradnik #Mała architektura ogrodowa #Piece, grille #piec chlebowy #budowa pieca chlebowego #wędzarnie piece grille

Więcej tematów: