W 2018 r. firmy budowlane zdołały wybronić się przed grożącą im falą upadłości. Nie oznacza to jednak, że niebezpieczeństwo zostało w pełni zażegnane. W latach 2019-2020 nadal realizowane i rozliczane będą nierentowne kontrakty wyceniane w okresie intensywnej walki o zlecenia. Będzie ich już jednak coraz mniej a w portfelach wykonawców zaczną przeważać ostrożnie skalkulowane zlecenia.
Jak wynika z najnowszego raportu firmy badawczej Spectis zatytułowanego „Rynek budowlany w Polsce 2019-2025”, w 2018 r. grupa ponad 1200 średnich i dużych firm budowlanych wypracowała łączny wynik finansowy netto na poziomie 4,3 mld zł, wobec 2,9 mld zł rok wcześniej.
Za blisko połowę (2,03 mld zł) wypracowanego zysku odpowiadały firmy specjalizujące się we wznoszeniu budynków, które są jednym z głównych beneficjentów trwającego już kilka lat ożywienia w budownictwie mieszkaniowym. Co istotne, w minionym roku zyskowna była także grupa firm inżynieryjnych, które łącznie wypracowały 1,44 mld zł zysku netto. Natomiast firmy specjalistyczne (w grupie tej przeważają podmioty instalatorskie i wykończeniowe) do wyniku sektora dołożyły 0,83 mld zł.
Wprawdzie w 2018 r. branża generalnego wykonawstwa bardzo mocno odczuła wzrost cen materiałów budowlanych i robocizny, jednakże dzięki dużej ilości zleceń rosnącym kosztom towarzyszył także wyraźny wzrost przychodów. W rezultacie, firmom udało się nieco obniżyć wskaźnik poziomu kosztów do mniej niż 96%, dzięki czemu wskaźnik rentowności obrotu netto uległ poprawie i wyniósł 3,7%.
Fot. Spectis
W większości przypadków generalni wykonawcy odrobili więc lekcję z okresu boomu inwestycyjnego przed Euro 2012. Zdecydowana większość firm w swojej polityce ofertowej uwzględnia obecne realia rynkowe, w wyniku czego obserwowany jest znaczący wzrost cen ofertowych w przetargach. Coraz częściej także firmy selektywnie podchodzą do doboru kontraktów i niejednokrotnie rezygnują z zawarcia umów w wygranych już przetargach. Dodatkowo, przedłużające się procedury przetargowe często zmuszają oferentów do wycofania złożonych ofert. W rezultacie, dochodzi do sytuacji w których wykonawcy zdobywają kontrakty z odległego miejsca w rankingu cenowym.
Szansą dla firm budowlanych na uniknięcie powtórki z lat 2012-2013 i odbudowę marż na kontraktach jest więc wzrost cen ofertowych, czemu sprzyja malejąca konkurencja w branży. Obserwowany obecnie wzrost poziomu cen ofertowych jest w stanie pokryć wzrost kosztów firm budowlanych. Co więcej, w niektórych przypadkach wysoko wyceniane kontrakty mogą przynieść ponadprzeciętne marże za 2-3 lata, jeśli po okresie ożywienia, ceny materiałów obniżą się, tak jak miało to miejsce w 2015 r.
Fot. Spectis
Z obecnymi problemami z rentownością kontraktów budowlanych lepiej poradzą sobie inwestorzy oraz wykonawcy w budownictwie komercyjnym, w przypadku którego dla dobra realizowanych inwestycji obie strony zazwyczaj dążą do zawarcia porozumienia. Zgoła odmiennie sytuacja prezentuje się w przypadku inwestycji publicznych, choć i tutaj w ostatnich tygodniach zauważyć można było pewną poprawę, zarówno jeśli chodzi o działania PKP PLK i GDDKiA jak i największych grup energetycznych.
Za blisko połowę (2,03 mld zł) wypracowanego zysku odpowiadały firmy specjalizujące się we wznoszeniu budynków, które są jednym z głównych beneficjentów trwającego już kilka lat ożywienia w budownictwie mieszkaniowym. Co istotne, w minionym roku zyskowna była także grupa firm inżynieryjnych, które łącznie wypracowały 1,44 mld zł zysku netto. Natomiast firmy specjalistyczne (w grupie tej przeważają podmioty instalatorskie i wykończeniowe) do wyniku sektora dołożyły 0,83 mld zł.
REKLAMA:
Wprawdzie w 2018 r. branża generalnego wykonawstwa bardzo mocno odczuła wzrost cen materiałów budowlanych i robocizny, jednakże dzięki dużej ilości zleceń rosnącym kosztom towarzyszył także wyraźny wzrost przychodów. W rezultacie, firmom udało się nieco obniżyć wskaźnik poziomu kosztów do mniej niż 96%, dzięki czemu wskaźnik rentowności obrotu netto uległ poprawie i wyniósł 3,7%.
Fot. Spectis
W większości przypadków generalni wykonawcy odrobili więc lekcję z okresu boomu inwestycyjnego przed Euro 2012. Zdecydowana większość firm w swojej polityce ofertowej uwzględnia obecne realia rynkowe, w wyniku czego obserwowany jest znaczący wzrost cen ofertowych w przetargach. Coraz częściej także firmy selektywnie podchodzą do doboru kontraktów i niejednokrotnie rezygnują z zawarcia umów w wygranych już przetargach. Dodatkowo, przedłużające się procedury przetargowe często zmuszają oferentów do wycofania złożonych ofert. W rezultacie, dochodzi do sytuacji w których wykonawcy zdobywają kontrakty z odległego miejsca w rankingu cenowym.
Szansą dla firm budowlanych na uniknięcie powtórki z lat 2012-2013 i odbudowę marż na kontraktach jest więc wzrost cen ofertowych, czemu sprzyja malejąca konkurencja w branży. Obserwowany obecnie wzrost poziomu cen ofertowych jest w stanie pokryć wzrost kosztów firm budowlanych. Co więcej, w niektórych przypadkach wysoko wyceniane kontrakty mogą przynieść ponadprzeciętne marże za 2-3 lata, jeśli po okresie ożywienia, ceny materiałów obniżą się, tak jak miało to miejsce w 2015 r.
Fot. Spectis
Z obecnymi problemami z rentownością kontraktów budowlanych lepiej poradzą sobie inwestorzy oraz wykonawcy w budownictwie komercyjnym, w przypadku którego dla dobra realizowanych inwestycji obie strony zazwyczaj dążą do zawarcia porozumienia. Zgoła odmiennie sytuacja prezentuje się w przypadku inwestycji publicznych, choć i tutaj w ostatnich tygodniach zauważyć można było pewną poprawę, zarówno jeśli chodzi o działania PKP PLK i GDDKiA jak i największych grup energetycznych.
REKLAMA:
REKLAMA:
Źródło: Spectis