Dach skośny i dach płaski - mity i fakty

Podziel się:
O zmianach w budownictwie na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat, o tym dlaczego tak ważna jest konserwacja i wentylacja dachu, a także o tym, że Polacy oszczędzają, kiedy nie powinni oraz o fachowcach, którzy fachowcami nie są, z Prezesem Seniorem Polskiego Stowarzyszenia Dekarzy Stanisławem Dudkiem rozmawiała Marta Sobiecka.

 Stanisław Dudek - Prezes Senior Polskiego Stowarzyszenia Dekarzy, Fot. obud.pl Stanisław Dudek - Prezes Senior Polskiego Stowarzyszenia Dekarzy, Fot. obud.pl

Wśród inwestorów krąży teoria, że dach płaski należy do dachów mniej trwałych. Czy to prawda? A może tylko mit budowlany?

Każda konstrukcja dachowa jest obliczana na obciążenia zewnętrzne pochodzące z różnych źródeł. Przy dachach skośnych nie ma ich tak wiele jak przy płaskich, ale pojawiają się specyficzne zagrożenia, o których trzeba pamiętać– najważniejszym z nich jest siła wiatru. Zdarza się, że kąt uderzenia wiatru, w przypadku dachu skośnego, bardzo zbliża się do 90 st. To jest bardzo duże obciążenie dla konstrukcji dachowej. Przy dachu płaskim tego rodzaju problem w ogóle się nie pojawia. Są oczywiście inne. Jest na przykład zalegający śnieg. To czasami jest naprawdę duży problem. Jeśli śniegu napada tyle, co pięć lat temu, to na metrze kwadratowym dachu obciążenie może dochodzić do jednej tony! Każdy konstruktor, dokonujący obliczeń dla przyszłego dachu, musi uwzględnić współczynnik bezpieczeństwa. Robi się to z uwzględnieniem tzw. stref opadowych w Polsce, które odzwierciedlają specyfikę danego terenu odnośnie przewidywanych opadów oraz obciążeń maksymalnych.

Jak wygląda różnica pomiędzy dachem płaskim i skośnym jeśli weźmie się pod uwagę kwestie finansowe? Ten temat również ma swoją „mitologię” w budownictwie.

Ceny dachów płaskich i skośnych na porównywalnych budynkach są porównywalne. Skośne mogą być trochę droższe. Powierzchnia dachu skośnego znajduje się pod kątem, więc jest bardziej skomplikowana, no i większa. Porównywanie kosztów, to jest temat rzeka. Przy dachu płaskim musimy wyciągnąć mury do pełnej wysokości. W dachu skośnym nie mamy tyle muru, ale za to pojawia się więcej więźby, czyli elementu konstrukcyjnego dachu.

Również kwestia wyboru rodzaju pokrycia jest istotna. To czasami odpowiedź na pytanie, czy dach ma być tani czy drogi. W dachach skośnych inwestor może zdecydować się na pełne deskowanie i np. łupek. To są piękne pokrycia, ale drogie. Jeżeli zdecydujemy się na dach bez deskowania, czyli łaty, kontrłaty, membranę oraz na przykład (przy prostym dachu) blachodachówkę (blachę stalową lub dachówkę cementową), to taka konstrukcja będzie niedużo droższa od dachu płaskiego! Warto wziąć pod uwagę, że płaski dach, podobnie jak skośny, trzeba również docieplić - to się kompensuje.

Dach i fundament to najważniejsze elementy domu. Siłą rzeczy wymagają przy wykonaniu precyzji. Niestety często słyszy się o przeciekających dachach. Inwestorzy narzekają. Czym jest to powodowane?

Przede wszystkim trzeba zdać sobie sprawę, że dachy są naprawdę skomplikowanymi konstrukcjami. Największym problemem, szczególnie w przypadku dachów skośnych, jest fizyka budowli. Kiedyś budowano domy na przestrzeni trzech, czterech lat. Teraz budowy trwają mniej więcej sześć miesięcy. Cała konstrukcja łącznie z dachem, jest w tym czasie szczelnie zamykana. Z jednej strony są docieplane i zastopowana jest możliwość „oddychania” mokrych murów, z drugiej, tynki od wewnątrz wykonywane są agregatem natryskowym, czyli również zamykamy możliwości „oddychania”. Budynek nie wysycha. A wilgoć technologiczna, to są tysiące litrów wody.

W związku z tym, żeby nie było pleśni, dach musi być doskonale zrobiony pod względem fizyki budowy, czyli wentylacji. Niektórzy pytają: dlaczego styropian kładzie się na placki przy dociepleniu ścian? Dlatego, aby para wodna mogła krążyć i „wyjść” u góry. Jak zaślepimy jej drogę ucieczki, to ona będzie siedzieć w konstrukcji domu, będzie się przepoczwarzać w pleśń. Tak samo jest z dachami. W związku z tym, że ta budowa jest szybka, wiadomo, że para wodna idzie do góry i musi pojawić się doskonała wentylacja. Na tym polu nie może działać ktoś z przypadku, bo nie będzie miał zielonego pojęcia na temat wentylacji dachu.

Podobnie rzecz się ma w przypadku wentylacji dachów płaskich. Muszą one być odpowiednio ułożone - pod różne kąty odpływu. Jednak jest to prostsze do wykonania niż w przypadku dachów skośnych.

Wentylacja dachów skośnych jest jednym z trudniejszych i ważniejszych zagadnień. Kiedy klienci mówią, że nowo zrobiony dach przecieka przy kominie, to wcale jeszcze nie oznacza, iż to naprawdę dach przecieka. Bardzo często są to skropliny pary wodnej, która tam właśnie się kumuluje. Powodem jest zamknięta kalenica, która sprawia, że nie ma możliwości przepływu powietrza, które znajduje się pomiędzy membraną i dociepleniem. Tam muszą następować pełne przepływy powietrza - z napływem powietrza z dołu i udrożnieniem go do góry. I tylko wtedy jest szansa, że w ciągu dwóch, trzech lat konstrukcja się wysuszy i mieszkanie będzie prawidłowo funkcjonować.
REKLAMA:

Czy inwestorzy mogą zaszkodzić sobie sami?

Warto wspomnieć o pewnej filozofii, jaka funkcjonuje przy temacie konserwacji dachu, której wielu inwestorów nie rozumie. Konserwacja dachu, to temat szczególnie ważny dla „starych” dachów. Dla nowych też ważny, ale trochę mniej. Weźmy chociażby papę termozgrzewalną. Klient często wybrzydza i szuka w taki sposób, aby zdobyć ową papę jak najtaniej. Często kończy się to tak, że bierze materiał z „dolnej półki”, bo jest tani. Swoją rękę do takiego kupowania przykładają markety. Tam są inne normy. Produkcja materiałów budowlanych mocno się od siebie różni, a niektóre z nich są w ogóle produkowane na życzenie sieci marketów i te właśnie mają często inne parametry. Są one oczywiście dopuszczalne, ale już nawet nie średnie, tylko raczej skrajnie niskie. Czyli, jak mamy przenikalność cieplną wełny mineralnej, to jest ona na dolnej granicy dopuszczalności.

Później klient przychodzi do mnie i zwraca uwagę na różnicę cen. Owszem, wykonam dach z takich materiałów, ale tylko na wyraźne życzenie klienta. Ułożę tanią wełnę mineralną, ale nie wezmę odpowiedzialności za jej walory użytkowe rozłożone w czasie. Podobnie jest z innymi produktami. Przecież okna połaciowe są produkowane przez niektórych producentów w wersji dla marketów oraz dla hurtowni budowlanych. Te drugie są nieco droższe. Często niedużo! To czasami kwestia stu złotych, stu pięćdziesięciu, ale klient każdą złotówkę liczy. Tymczasem nie wolno wylewać dziecka z kąpielą! Na przykład skład papy termozgrzewalnej, ilość i rodzaj zastosowanych domieszek, decyduje o jej giętkości, możliwości aplikacji przy mrozie, wytrzymałości na rozciąganie itp. Można kupić tańszą papę, w której zawartość SBS jest niska, ale to naprawdę się nie opłaca, gdyż będzie ona miała inną odporność na rozrywanie i inną elastyczność.

Przy domkach jednorodzinnych, szczególnie tych nowych oraz przy papie i dachach płaskich, wiadomo, że konstrukcja nośna pracuje do trzech lat. To się musi wszystko poukładać. W związku z tym, jeżeli papa jest mocna („z górnej półki”, ale niekoniecznie najdroższa), o dużej sile wkładki, to ona ową pracę konstrukcji wytrzyma i nie puści wody. W przypadku pap oksydowanych, tańszych, które nie są wykonane na włókninie poliestrowej (bardziej wytrzymałej), powstanie w połaci rysa. A wtedy zaczyna się problem, ludzie łapią się za głowę, bo dach dopiero co był remontowany, a już cieknie. Materiały, które decydują o nośności oraz o wytrzymałości, nie mogą być dobrane niestarannie i nie można na nich oszczędzać.

Jak duży jest odsetek klientów myślących „portfelem”?

Niestety duży, dziewięćdziesiąt procent inwestorów kieruje się przy wyborze ceną. Często klienci dopiero, jak się dobrze poparzą wracają i skłonni są skorzystać z porad, z których mogli skorzystać od razu. Miałem taką sytuację w tym roku, dwie klientki, podziękowały za moją ofertę na modernizację dachu płaskiego. Kierowały się przy swej decyzji ceną. Dawałem gwarancję na dach (materiały i robocizna), ale one odrzuciły projekt. Po pewnym czasie jedna z tych klientek do mnie oddzwoniła, namyśliła się. Przy renowacji dachu panie okazały się bardzo wymagające. Podchodziły ostrożnie, bo były zrażone. Okazało się, że dach, który był robiony sześć lat wcześniej wykonany był źle. Rynny się przelewały, spadki były skierowane w drugą stronę. Klient nie musi znać się na prawidłowej konstrukcji dachu, to wykonawca ma taki obowiązek. A z tym bywa różnie.

Na koniec pytanie bardziej przyziemne, czym zajmuje się Polskie Stowarzyszenie Dekarzy?

Zadaniem Polskiego Stowarzyszenia Dekarzy jest szkolenie członków, integracja środowiska, obowiązkowe ubezpieczenie wszystkich firm stowarzyszonych. Podnoszenie jakości wiedzy technicznej, to jest podstawa. Patrząc dwadzieścia lat wstecz, możemy powiedzieć, że dziś na rynku budowlanym zmiany zachodzą w niezwykłym tempie. Z roku na rok musimy się szkolić, bo technologa wciąż gna do przodu. Przede wszystkim szkolimy właścicieli firm. Mamy regularne szkolenia w okresie zimowym, dla pracowników, a także szkolenia wykonawcze. Nie można porównać wykonawcy, który jest zrzeszony w takim stowarzyszeniu, który szkoli się regularnie i daje szkolić ludzi, ze specjalistą „z ulicy”.

Polskie Stowarzyszenie Dekarzy ma komisję techniczną, w każdym oddziale woj. i po pięciu orzeczników technicznych. Wydajemy opinie techniczne, które idą np. do sądu. Był taki przypadek w Niemczu, inwestor zbudował dom, ale ciągle miał problemy, bo dach przeciekał. Pojechaliśmy, to było około 5 lat temu, skontrolować ten dach i co się okazało? Dach był totalnie „skopany”. Najczęściej wynika to z niewłaściwego doboru fachowców. Inwestor spośród ofert wybiera tych, którzy reklamują się, że wykonają prace za mniejsze pieniądze. Ten konkretny dach wykonany był w skróconym cyklu. Zbyt skróconym. Aby nie zrujnować konstrukcji, nie rozbierać go do zera, co wiązałoby się ze zniszczeniem mieszkania pod spodem, trzeba było wykonać naprawy, które kosztowały kilkanaście tysięcy złotych. Wcześniejsza oferta na zrobienie dachu profesjonalnego opiewała na około pięćdziesiąt tysięcy. Klient wybrał tańszą ofertę i... W rezultacie musiał owe piętnaście tysięcy złotych dołożyć, tylko trochę później i w trochę większym stresie.

Dziękuję za rozmowę.
REKLAMA:
REKLAMA:
Źródło: oBud.pl
#dachy #dach #wywiad #obud #poradnik #Dachy - tematy pozostałe

Więcej tematów: