Jeszcze kilka miesięcy temu spadki cen mieszkań wydawały się nieuniknione, a kupujący czekali na okazje. Tymczasem Indeks Zmiany Cen Mieszkań drugi miesiąc z rzędu notuje wzrosty, co może sygnalizować odwrócenie trendu. Deweloperzy mówią o stabilizacji, a eksperci wskazują, że jesień może nawet przynieść przełom.
Stabilizacja, nie rewolucja
Według najnowszego Indeksu Nastroju Deweloperów przygotowanego przez Otodom Analytics, aż 80 proc. firm planuje utrzymać obecne ceny mieszkań, 11,5 proc. spodziewa się wzrostu, a jedynie 8,5 proc. – spadku. To pokazuje, że rynek wchodzi w fazę wyczekiwania i zamiast gwałtownych ruchów dominuje ostrożność. Ponadto, Indeks Zmiany Cen Mieszkań drugi miesiąc z rzędu jest na plusie. To pierwszy od dawna sygnał, że spadki cen zostały zatrzymane i rynek szuka nowej równowagi.
Równocześnie poprawiają się prognozy sprzedażowe. Jeszcze w lipcu 33 proc. deweloperów oczekiwało poprawy sytuacji, a coraz mniej firm obawiało się pogorszenia. – Branża wchodzi w drugą połowę roku z umiarkowanym optymizmem. Z jednej strony widzimy oznaki stabilizacji i poprawiające się prognozy sprzedaży, z drugiej nadal sporo zależy od decyzji dotyczących stóp procentowych. Deweloperzy nauczyli się działać w trudnym otoczeniu i dziś ostrożniej patrzą w przyszłość. Coraz mniej firm spodziewa się spadków cen, a coraz więcej liczy na poprawę koniunktury. To nie jest jeszcze moment euforii, ale raczej sygnał, że rynek zaczyna odzyskiwać równowagę – mówi Bartłomiej Rzepa, członek zarządu spółki realizującej inwestycję Osiedle Symbioza.
Jesień – możliwy punkt zwrotny?
Prawdziwe odbicie może nastąpić jesienią, jeśli Rada Polityki Pieniężnej zdecyduje się na dalsze obniżki stóp procentowych. To właśnie ta decyzja może odblokować popyt, który od miesięcy pozostaje w uśpieniu. Widać to w danych. Indeks Zmiany Tempa Sprzedaży wzrósł z 0,11 do 0,17, co oznacza, że rynek powoli się rozpędza.
Równocześnie, opublikowany przez Morizon-Gratka raport pokazuje, że sytuacja różni się w zależności od miasta. W Warszawie średnia cena metra kwadratowego wyniosła ponad 17,4 tys. zł, co oznacza spadek o 1,4 proc. r/r. W Krakowie ceny były niższe o 4,4 proc. (ponad 700 zł na metrze). Łódź wyróżnia się lekkim wzrostem – o 0,7 proc. r/r. Z kolei w Gdańsku średnia cena spadła do 14,8 zł/mkw., co oznacza zniżkę o 0,6 proc. Presja spadkowa widoczna była także w Katowicach, choć tam skala zmian była mniejsza. – Obserwowany spadek średnich cen wynika raczej z wprowadzenia do sprzedaży nowych mieszkań w gorszych lokalizacjach, a nie z realnego obniżania cen konkretnych lokali. Po prostu w badanej puli znalazło się więcej inwestycji na przedmieściach, co statystycznie obniżyło średnią. Z naszych obserwacji wynika, że ceny mieszkań w Krakowie nie spadają, a wręcz przeciwnie – rosną, natomiast zwiększa się liczba ofert z odleglejszych dzielnic – mówi Krzysztof Tętnowski, prezes zarządu Tętnowski Development, inwestor osiedla Nowa Drożdżownia.
Klienci wyczekują
Według wyliczeń ekspertów portalu Tabelaofert.pl, 56 proc. klientów wciąż liczy na dalsze spadki cen i nie decyduje się na zakupy. Tylko część jest gotowa zaakceptować obecne poziomy. Rynek mieszkaniowy jest więc dziś miejscem zderzenia dwóch narracji: deweloperzy mówią o stabilizacji, a kupujący nadal czekają na okazję. Tymczasem dane pokazują, że ceny mieszkań raczej stabilizują się lub lekko rosną, a prognozy nie wskazują na powrót spadków. Wręcz przeciwnie – w przypadku odbudowy popytu i dalszych obniżek stóp procentowych, mieszkania mogą zacząć drożeć szybciej. – Możliwy jesienny zwrot na rynku mieszkaniowym zależy nie tylko od decyzji polityki monetarnej, ale też od tego, czy kupujący uwierzą, że „najgorsze jest już za nami”. Dopóki ta wiara się nie pojawi, rynek będzie balansował między stabilizacją a powolnym odbiciem – mówi Bartłomiej Rzepa, członek zarządu spółki realizującej inwestycję Osiedle Symbioza.