Przez niemal rok szukaliśmy działki nad jeziorem – mówi Katarzyna. - Z satelity przez google maps ’’namierzaliśmy” zbiorniki wodne, aby znaleźć nasze wymarzone miejsce, bo chcieliśmy mieszkać nad jeziorem. W końcu trafiliśmy na to odludzie w okolicach Bydgoszczy. Okazuje się, że nawet w pobliżu czterystu tysięcznego miasta są jeszcze takie tereny.

Poprzedni właściciel ziemi, na której później postawiliśmy dom, początkowo ’’nie wiedział, że chce sprzedać działkę” - dodaje Ryszard. - Bardzo długo musieliśmy go przekonywać. W pewnym momencie straciliśmy już nawet nadzieję, a wtedy zupełnie nieoczekiwanie, nasz obecny sąsiad zadzwonił i powiedział, że jednak się zdecydował.
Katarzyna i Ryszard są małżeństwem od ponad dwudziestu lat. Wychowali dwójkę dzieci, które wyprowadziły się już z rodzinnego domu. Nadszedł więc czas na spełnianie marzeń. Największym z nich było zamieszkanie w domu z bali. Upragniony cel udało się zrealizować.

Dom z bali w 4 dni
- Kiedyś zupełnie przypadkiem trafiliśmy do Daglezjowego Dworu pod Toruniem. To przepiękny pensjonat wzniesiony z okrągłych bali. Mówiąc szczerze pierwszy raz zetknęliśmy się z tego rodzaju technologią budowy. Zainspirowani, zaczęliśmy szukać podobnych inwestycji w internecie. Najpierw oglądaliśmy domy typowo góralskie. Najbardziej urzekły nas jednak te w skandynawskim stylu – naturalne drewno i wnętrza urządzone w prosty sposób - mówi Katarzyna.- Mieliśmy bardzo precyzyjny pomysł na nasz dom. Architekt z uprawnieniami zamienił go w projekt. Budowa przebiegała bardzo sprawnie. Od sierpnia do listopada 2016. r. powstał fundament. Następnie na placu budowy pojawiła się firma wykonawcza. Jej pracownicy postawili dom z bali w ciągu czterech dni! Człowiek nawet nie zdążył nacieszyć się obserwowaniem budowy - dodaje Ryszard.
Bale użyte do budowy domu Katarzyny i Ryszarda mają po ok trzydzieści centymetrów grubości. Drewno jest znakomitym izolatorem termicznym. Budynek nie potrzebuje zatem dodatkowej izolacji cieplnej.
- Elementy konstrukcji łączone są na tzw. zamek – mówi Ryszard. - Jest to prosty sposób, do którego nie używa się nawet gwoździ. Kolejnym plusem korzystania z tej metody jest brak potrzeby zastosowania dodatkowych uszczelnień. Niezwykle zwarte połączenie bali tworzy doskonałą konstrukcję, która świetnie chroni przed utratą ciepła. Dlatego termoizolację z wełny mineralnej zastosowano wyłącznie na dachu pokrytym dachówką.

Instalację elektryczną w podbydgoskim domu ukryto w ścianach . Taki zabieg podnosi estetykę wnętrza (kable nie są bowiem rozprowadzane po powierzchni bali). Wymaga to jednak szczegółowego zaplanowania instalacji (wcześniej trzeba dokładnie zaprojektować, w których miejscach mają znaleźć się gniazdka elektryczne oraz wyłączniki). Wcześniejszego przygotowania wymagają również otwory, w których ukryte będą kable. W ścianach domu Katarzyny i Ryszarda nie znajdziemy tzw. puszek rozgałęziających. Rozdzielnię elektryczną umieszczono w kotłowni, a wszelkie przewody doprowadzono bezpośrednio do miejsc docelowych.

Wielki salon ozdobą domu
Powierzchnia użytkowa domu wynosi 100 m². Do tego trzeba dodać metraż jednostanowiskowego garażu tj. 40 m². W pierwotnym planie domu Katarzyny i Ryszarda, obecny salon był podzielony na trzy pomieszczenia - dwa pokoje oraz kuchnię. W trakcie budowy Katarzyna i Ryszard wpadli jednak na pomysł, który zmienił początkową koncepcję. Z planowanych pokoi powstał wielki salon mający ok. 60 m². Dziś jest to chluba i ozdoba domu.
- Garaż jest tym elementem budynku, który dodaliśmy do gotowego projektu, aby w pełni dostosować go do naszych potrzeb. Oprócz 60. m² . salonu, w domu znajdują się następujące pomieszczenia: korytarz, sypialnia, kotłownia, z której jest przejście do garażu oraz łazienka – mówi Ryszard.
Katarzyna i Ryszard uważają, że największą ozdobą wnętrz są naturalne, nielakierowane ściany z bali. Z tego powodu urządzili dom w sposób tradycyjny nawiązujący do technologii, w jakiej powstał.

W przyszłości pani domu chciałaby natomiast wzbogacić wystrój salonu, przede wszystkim kwiatami.
- Do urządzenia domu przygotowywaliśmy się na długo przed przeprowadzką. Nie chcieliśmy i nie chcemy żadnych futurystycznych, nowoczesnych elementów. Mówiąc w dużym uproszczeniu – szukaliśmy mebli w starym stylu. Dosłownie po całej Polsce! Potem je kupowaliśmy i często dawaliśmy na przechowanie naszym znajomym. Dzięki temu możemy teraz urządzić dom po swojemu. Na przykład piękną, starą komodę, znaleźliśmy przez przypadek w Łabiszynie. To stosunkowo niedaleko od nas. Natomiast po inne meble musieliśmy już jeździć zdecydowanie dalej - mówi Katarzyna.
Specyfika domu z bali
O tym, że domy z bali „mówią” krążą legendy. Naprężone drewno pracuje, słychać skrzypienie, trzeszczenie, a czasami wysychający bal pęka z głośnym hukiem. Akustyki w takim budynku nie da się też porównać z domem murowanym.- Drewniane ściany wysychają i wewnątrz prawie nigdy nie jest cicho. Jednak w tej chwili nawet tego nie zauważamy, chociaż odgłosy potrafią być naprawdę intensywne. Musimy się przyzwyczaić, bo proces wysychania bali potrwa kilka lat – mówi właściciel domu.
Podczas budowy trzeba było uwzględnić osiadanie budynku. Bale zmniejszą swój przekrój i w wyniku tego procesu dom obniży się o ok. 20 cm w stosunku do pierwotnych wymiarów.

- Zastosowanie śrub pociągowych nie jest jedną różnicą, jaką zauważymy porównując dom z bali z domem murowanym. To fascynujące, że dom ciągle będzie się zmieniać. Proszę sobie wyobrazić, że w przyszłym roku zrobi się niższy o 2,5 cm - mówi Ryszard. - Najważniejsze jest przewidywanie i myślenie o przyszłości. Za kilkanaście lat budynek będzie niższy o ok 20 cm. Musieliśmy to uwzględnić nawet przy tak wydawałoby się prozaicznej czynności, jak wieszanie żyrandola. Przecież za jakiś czas my oraz nasi goście moglibyśmy zacząć zawadzać o niego głowami. Pewnym problemem było również zamontowanie grzejników. Dlatego podczas ich montowania zostawiliśmy pod posadzką miejsce na rury. Kaloryfery zamontowaliśmy na trzecim balu od podłogi. Proces kurczenia się sprawi, że z czasem grzejniki obniżą się o 6 cm, a nadmiary rur schowają się w podłodze. Teraz dom może osiadać, a naszej instalacji nic nie grozi - podkreśla pan domu.
Sposób na okna

- Wszyscy producenci wykonują okna do 140 cm szerokości i pomimo deklaracji niechętnie wykonują szersze ramy. Ponownie zmuszeni byliśmy improwizować. Okno o wysokości 160 cm przewróciliśmy na bok i wtedy była to już szerokość, a nie wysokość - opowiada Ryszard.
Piec wolno stojący ogrzewa cały dom
W reprezentacyjnym punkcie wielkiego salonu ustawiony jest piec wolno stojący, tzw. koza. Poza walorem estetycznym, jest to również najważniejsze urządzenie grzewcze, rozprowadzające ciepło po całym domu.
Ważną zaletą tego systemu są stosunkowo niskie koszty eksploatacji. Katarzyna i Ryszard przygotowując się do zimy zaczęli sezonować drewno, które jest najbardziej odpowiednim paliwem do kozy, pełniącej również funkcję kominka.
W salonie zainstalowano ogrzewanie podłogowe, które również podłączono do pieca wolno stojącego. W pozostałych pomieszczeniach, czyli łazience oraz sypialni zamontowano wspomniane wcześniej grzejniki.
- Wiele prac wykonaliśmy sami już od etapu fundamentów. Podobnie było z ogrzewaniem podłogowym. Podłogówkę w naszym salonie ułożyliśmy, uwaga – ręcznie! W dodatku w jeden dzień, a to przecież aż 600 metrów bieżących. Padał śnieg, a my montowaliśmy ogrzewanie podłogowe. Pomagał mi tylko Kazimierz, przyjaciel rodziny oraz jego zięć - mówi Ryszard.
Dom z bali o powierzchni 100. m² (+ 40. m² garażu) wliczając w to m.in. instalacje, prace wykończeniowe – kosztował Katarzynę i Ryszarda ok. 300 tys. złotych.
Należy jednak podkreślić, że wiele prac wykonywali samodzielnie. Jeśli budową domu od początku do końca zajęliby się fachowcy, to należałoby się liczyć z wydatkiem rzędu pół miliona zł.
Spełnienie marzeń
- Zamierzamy dożyć tu 100 lat. W końcu domy z bali to najzdrowsze budynki – śmieje się Ryszard. - W czasach ciągłego pędu, zgiełku, nieustannej rywalizacji, mamy przyjazne miejsce, które kochamy, do którego codziennie chcemy wracać. Uwielbiamy zapach drzewa, który nam towarzyszy na co dzień. Chcielibyśmy coś po sobie zostawić, może to zbyt górnolotnie w odniesieniu do czterech ścian, ale za kilkaset lat co zostanie po domach murowanych? Bale z naszego domu można będzie wykorzystać do innych celów, przynajmniej nie zostawimy po sobie śmieci.
Katarzyna i Ryszard są dumni z tego, że potrafili zdobyć się ... na spełnienie własnych marzeń. Oboje pracują na etatach, więc realizacja ich pragnień była sporym wyrzeczeniem, ale i przykładem konsekwencji.
- Rozkład pomieszczeń, czy wystrój wnętrz, wszystko to nasze pomysły. Znaleźliśmy projekt i dostosowaliśmy go do naszych potrzeb. Uważam, że każdy powinien wybudować dom dla siebie. Nie dla dzieci, nie pod publikę, tylko taki dom, w którym będzie się czuł szczęśliwy – mówi Katarzyna.
REKLAMA:
REKLAMA:
REKLAMA:
Źródło: obud.pl