1 lipca ruszyła trzecia edycja programu dotacji na fotowoltaikę Mój Prąd. Przewidziany budżet programu Mój Prąd 3.0 sugeruje, że dofinansowanie z większym prawdopodobieństwem dostaną prosumenci, którzy zdążą uruchomić instalację fotowoltaiczną nie później niż w sierpniu bieżącego roku. Można założyć, że inwestorzy w pośpiechu nie będą zbytnio przebierać w ofertach, a ze względu na zmniejszoną w porównaniu z poprzednimi edycjami kwotę dotacji będą chcieli też zaoszczędzić.
Jednak wśród warunków programu są również zapisy, które aktualizują problem jakości instalacji oraz wyboru profesjonalnej firmy instalacyjnej.
— Wskutek dobrej koniunktury za ostatnie lata na rynku fotowoltaicznym pojawiło się wiele firm przypadkowych, kierujących się wyłącznie motywacją szybkiego zarobku oraz zaniedbujących kwestie jakości — mówi Bartosz Bąbrych, prezes firmy N Energia, zajmującej się odnawialnymi źródłami energii. — Śmiem twierdzić, że obecnie zdecydowana większość mikroinstalacji w Polsce jest wykonana niezgodnie z instrukcjami montażu i podstawowymi normami i może przestać prawidłowo działać już za dwa lata. Właśnie w tym okresie unaoczniają się wszystkie wady ukryte, często w sposób nagły.
Według prezesa N Energii instalacja fotowoltaiczna nie może być jednocześnie dobrą i tanią. Niska cena, powoduje niską jakość oraz zagrażające życiu i mieniu inwestorów błędy montażowe, skutkami których mogą być zarówno niska produkcja, nieszczelności dachu, jak i pożar lub zerwanie instalacji przez wiatr.
— Prowadzimy liczne audyty na zlecenie prosumentów, które wcześniej zawarli umowy z niedoświadczonymi ekipami montażowymi. Bardzo często błędy są nie do naprawienia, wskutek czego konieczny jest zupełny demontaż instalacji — dodaje Bartosz Bąbrych.
Ten warunek jest związany z powszechnym w Polsce zjawiskiem przewymiarowania instalacji fotowoltaicznych oraz — jako skutek — nadmiernego obciążenia sieci przesyłowych i awaryjnego wyłączenia falowników. Przewymiarowanie również zostało wskazane jako przyczyna planowanego zniesienia systemu opustów.
— Kluczem do bezawaryjnego działania domowych elektrowni słonecznych, jak i zwiększenia ich opłacalności, będzie od teraz dopasowanie produkcji prądu do jego zużycia przez gospodarstwo domowe — twierdzi Bartosz Bąbrych. — Każda instalacja musi więc być w odpowiedni sposób zaprojektowana.
Zdaniem prezesa N Energii obowiązkiem każdej firmy świadczącej podobne usługi jest uczciwy i rzetelny audyt zużycia energii przez przyszłego prosumenta. Firmy, które stawiają sprzedaż wyżej interesów klienta, narażają go na duże problemy w przyszłości, w tym z otrzymaniem dotacji w ramach Mojego Prądu.
W kwietniu 2021 roku firma N Energia, współpracująca z ponad 600 przedstawicielami handlowymi w całej Polsce, przeprowadziła wśród nich badanie ankietowe na temat motywacji Polaków do inwestycji w fotowoltaikę. Ponad 66% ankietowanych wskazało dotację w ramach Mojego Prądu jako czynnik w największym stopniu wpływający na podjęcie decyzji o zakupie instalacji fotowoltaicznej.
— Teraz jednak zmniejszona prawie o połowę kwota dofinansowania oraz dodatkowe wymagania do instalacji sugerują prosumentom zwrócenie uwagi na inne dostępne programy wsparcia fotowoltaiki, takie jak Czyste Powietrze lub liczne dotacje regionalne i gminne. I tutaj znowu powstaje pytanie wyboru odpowiedniego partnera, który nie pójdzie na łatwiznę, przeanalizuje dokładnie sytuację klienta i doradzi najlepsze rozwiązanie — mówi prezes N Energii.
— Od kilku miesięcy postulowaliśmy wprowadzenie kryterium jakościowego do zasad przyznawania dotacji na fotowoltaikę. Przez ostatnie kilka lat obserwowaliśmy dużo niepokojących zjawisk, które nazywaliśmy “chorobami wieku młodzieńczego” branży fotowoltaicznej. Chodzi zarówno o liczne nieuczciwe praktyki sprzedażowe, jak i problemy z jakością wykonania instalacji — reasumuje Bartosz Bąbrych. — Jednak energia słoneczna nie tylko oferuje możliwości i zyski, ale i wymaga odpowiedzialności od wszystkich uczestników ekosystemu. Czas dorosnąć.
Zasada pięciu lat
Po pierwsze, na dotację kwalifikują się wyłącznie nowe instalacji, a więc nie mogą być wykorzystane komponenty używane. A po drugie okres trwałości, w ciągu którego inwestor zobowiązuje się utrzymywać instalację, wynosi co najmniej pięć lat.REKLAMA:
— Wskutek dobrej koniunktury za ostatnie lata na rynku fotowoltaicznym pojawiło się wiele firm przypadkowych, kierujących się wyłącznie motywacją szybkiego zarobku oraz zaniedbujących kwestie jakości — mówi Bartosz Bąbrych, prezes firmy N Energia, zajmującej się odnawialnymi źródłami energii. — Śmiem twierdzić, że obecnie zdecydowana większość mikroinstalacji w Polsce jest wykonana niezgodnie z instrukcjami montażu i podstawowymi normami i może przestać prawidłowo działać już za dwa lata. Właśnie w tym okresie unaoczniają się wszystkie wady ukryte, często w sposób nagły.
Według prezesa N Energii instalacja fotowoltaiczna nie może być jednocześnie dobrą i tanią. Niska cena, powoduje niską jakość oraz zagrażające życiu i mieniu inwestorów błędy montażowe, skutkami których mogą być zarówno niska produkcja, nieszczelności dachu, jak i pożar lub zerwanie instalacji przez wiatr.
— Prowadzimy liczne audyty na zlecenie prosumentów, które wcześniej zawarli umowy z niedoświadczonymi ekipami montażowymi. Bardzo często błędy są nie do naprawienia, wskutek czego konieczny jest zupełny demontaż instalacji — dodaje Bartosz Bąbrych.
Fotowoltaika szyta na miarę
Kolejna, nowa zasada w uruchomionej właśnie edycji Mojego Prądu dotyczy wielkości instalacji - Moc instalacji fotowoltaicznej powinna być dostosowana do rocznego zapotrzebowania na energię elektryczną. Instalacja fotowoltaiczna powinna być tak dobrana, aby całkowita ilość energii elektrycznej wyprodukowanej i odprowadzonej do sieci energetycznej przez instalację objętą grantem w rocznym okresie rozliczeniowym nie przekroczyła 120% całkowitej ilości energii elektrycznej pobranej z sieci energetycznej przez wnioskodawcę w tym samym okresie rozliczeniowym.Ten warunek jest związany z powszechnym w Polsce zjawiskiem przewymiarowania instalacji fotowoltaicznych oraz — jako skutek — nadmiernego obciążenia sieci przesyłowych i awaryjnego wyłączenia falowników. Przewymiarowanie również zostało wskazane jako przyczyna planowanego zniesienia systemu opustów.
— Kluczem do bezawaryjnego działania domowych elektrowni słonecznych, jak i zwiększenia ich opłacalności, będzie od teraz dopasowanie produkcji prądu do jego zużycia przez gospodarstwo domowe — twierdzi Bartosz Bąbrych. — Każda instalacja musi więc być w odpowiedni sposób zaprojektowana.
Zdaniem prezesa N Energii obowiązkiem każdej firmy świadczącej podobne usługi jest uczciwy i rzetelny audyt zużycia energii przez przyszłego prosumenta. Firmy, które stawiają sprzedaż wyżej interesów klienta, narażają go na duże problemy w przyszłości, w tym z otrzymaniem dotacji w ramach Mojego Prądu.
Dotacja niejedno ma imię
Program Mój Prąd, ogłoszony po raz pierwszy 23 lipca 2019 roku dał mocny impuls dla rozwoju rynku domowych instalacji fotowoltaicznych. Mechanizmy wsparcia istniały i wcześniej, w tym systemowe, takie jak system opustów, ale to właśnie Mój Prąd dzięki wyjątkowej prostocie i możliwości dla prosumenta dostać niemal od ręki zwrot części kosztów instalacji został przysłowiowym game changerem dla branży.W kwietniu 2021 roku firma N Energia, współpracująca z ponad 600 przedstawicielami handlowymi w całej Polsce, przeprowadziła wśród nich badanie ankietowe na temat motywacji Polaków do inwestycji w fotowoltaikę. Ponad 66% ankietowanych wskazało dotację w ramach Mojego Prądu jako czynnik w największym stopniu wpływający na podjęcie decyzji o zakupie instalacji fotowoltaicznej.
— Teraz jednak zmniejszona prawie o połowę kwota dofinansowania oraz dodatkowe wymagania do instalacji sugerują prosumentom zwrócenie uwagi na inne dostępne programy wsparcia fotowoltaiki, takie jak Czyste Powietrze lub liczne dotacje regionalne i gminne. I tutaj znowu powstaje pytanie wyboru odpowiedniego partnera, który nie pójdzie na łatwiznę, przeanalizuje dokładnie sytuację klienta i doradzi najlepsze rozwiązanie — mówi prezes N Energii.
— Od kilku miesięcy postulowaliśmy wprowadzenie kryterium jakościowego do zasad przyznawania dotacji na fotowoltaikę. Przez ostatnie kilka lat obserwowaliśmy dużo niepokojących zjawisk, które nazywaliśmy “chorobami wieku młodzieńczego” branży fotowoltaicznej. Chodzi zarówno o liczne nieuczciwe praktyki sprzedażowe, jak i problemy z jakością wykonania instalacji — reasumuje Bartosz Bąbrych. — Jednak energia słoneczna nie tylko oferuje możliwości i zyski, ale i wymaga odpowiedzialności od wszystkich uczestników ekosystemu. Czas dorosnąć.
REKLAMA:
REKLAMA:
Źródło: N Energia