W ciągu 5 lat pracy ustawy o OZE powstawały kolejne wersje oraz trwały, ustawiczne targi interesów wewnętrznych i lobbystycznych. Wiadomości z Ministerstwa Gospodarki pokazują, że za chwilę powstanie rozporządzenie zmieniające taryfy gwarantowane dla prosumentów.
Konrad Świrski, Fot. Mondaypr.pl
Irytujące jest też to, że poprawka prosumencka zwana jest czasami poprawką „Bramory” od nazwiska posła, który ją zaproponował i który jak widzę na internetowych stronach pochodzi z tego samego obszaru, który odpowiedzialny jest obecnie za Ministerstwo Gospodarki. Teraz może okazać się, że dzięki innemu zapisowi tej ustawy w art. 41 pkt 12 – ceny mogą zostać zmienione przez odpowiednie ministerstwo. Nie wiadomo czy tylko w zakresie do art. 41 pkt 10 (małe instalacje do 3 kW) czy także w odniesieniu do art. 41 pkt 15, który dotyczy instalacji o mocy 3-10 kW, ale wykorzystujących nie tylko promieniowanie słoneczne czy wiatr, ale także biogaz rolniczy i inne źródła. Widać, więc, że kształt jednego zdania, ustawienie przecinka czy dwukropka, lub też dodanie odpowiedniego paragrafu (np. art. 149) może całkowicie zmienić opłacalność całego sektora czy wybranej technologii. Podobnie dzieje się na całym świecie.
Fot. Mondaypr.pl
Szkoda…. i pisze to nie, jako specjalny entuzjasta tych technologii. Kwestia rozdzielenia podwójnego dofinansowania (dotacja i taryfa jest oczywista) natomiast, jeśli coś się już uchwaliło (i obiecało) to może trzeba też i zjeść tą żabę. Obecny poziom taryfy (dla fotowoltaiki) jest nawet większy niż w Niemczech, ale jednocześnie nie będzie jakimś super złotym biznesem, gdyż wstępne kalkulacje pokazują, że czas zwrotu wynosi, co najmniej 12-15 lat.
Chciałbym też zobaczyć efekt działania ustawy i efekt w postaci powstania setek nowych instalacji prosumenckich oraz realne doświadczenia eksploatacyjne (ile energii z nich popłynie, w jakich godzinach i jak efektywne będą prosumenckie panele). Co więcej żaden z gorących entuzjastów OZE nie może powiedzieć, że proponowane taryfy są niskie.
Co więcej w uchwalonej ustawie znajduje się art. 41 pkt, 12 który też reguluje maksymalną ilość MW do wsparcia, czyli 300 MW dla małych instalacji. Tak, więc skoro zdecydowano się na przegłosowanie takiej ustawy, a podnoszona była przez zwolenników możliwość budowy obywatelskiej energetyki i zysków dla prosumenckich inwestorów, będzie jak najbardziej właściwe przyjrzenie się temu jak to działa. Głównie powinno tu chodzić o sprawdzenie ile i jak działających systemów zostanie zainstalowanych oraz przetestowanie problemów technicznych oraz… ekonomicznych. Inaczej – zawsze zostaniemy w sferze dyskusji i lobbowania. Zmniejszenie w obecnej chwili stawki OZE to argument, że przecież zmienilibyśmy system, ale nam nie pozwolono. Realny wynik z działania prosumentów wg obecnych taryf z kolei to dowód czarno na białym dotyczącay tego czy cała koncepcja będzie działać czy też nie.
Jak każdy inżynier – chciałbym zobaczyć to w praktyce. Obawiam się jednak po tonie oświadczeń i dyskusji, że zmniejszenie taryf jest już przesądzone. Pozostaje jedynie pytanie czy tylko dla instalacji do 3kW czy też i dla tych wyższych i czy tylko dla energetyki słonecznej czy także i dla biogazu…
Problematyczna taryfa gwarantowana dla prosumenta
Z jednej strony można powiedzieć, że sytuacja z taryfami gwarantowanymi dla prosumentów jest dość zabawna. Trafiła ona do obecnej ustawy, mimo, iż przez kilka lat w ogóle nie wspomniano o taryfach gwarantowanych, a jeśli już to nie o takiej wysokości (przypomnijmy, że w projektach prosument ma uzyskać przykładowe 75 gr za kWh energii z paneli fotowoltaicznych dla instalacji poniżej 3kW, tymczasem pamiętam okres, kiedy dyskutowano o tym czy należy odkupywać energie po 80 % czy 100 % średniej rynkowej, czyli ok. 0,18 zł kWh).Irytujące jest też to, że poprawka prosumencka zwana jest czasami poprawką „Bramory” od nazwiska posła, który ją zaproponował i który jak widzę na internetowych stronach pochodzi z tego samego obszaru, który odpowiedzialny jest obecnie za Ministerstwo Gospodarki. Teraz może okazać się, że dzięki innemu zapisowi tej ustawy w art. 41 pkt 12 – ceny mogą zostać zmienione przez odpowiednie ministerstwo. Nie wiadomo czy tylko w zakresie do art. 41 pkt 10 (małe instalacje do 3 kW) czy także w odniesieniu do art. 41 pkt 15, który dotyczy instalacji o mocy 3-10 kW, ale wykorzystujących nie tylko promieniowanie słoneczne czy wiatr, ale także biogaz rolniczy i inne źródła. Widać, więc, że kształt jednego zdania, ustawienie przecinka czy dwukropka, lub też dodanie odpowiedniego paragrafu (np. art. 149) może całkowicie zmienić opłacalność całego sektora czy wybranej technologii. Podobnie dzieje się na całym świecie.
Fot. Mondaypr.pl
Czego wiec możemy się spodziewać?
Prosument w ustawie o OZE może być jedynie kilkumiesięcznym meteorem, który zostanie zredukowany (przynajmniej w taryfie dla fotowoltaiki) do poziomów 0,4 zł/kWh. To dość radykalnie zmniejszy stopę zwrotu z inwestycji i przy okazji jaśniej określony zostanie zapis o braku możliwości wspomagania inwestycji zarówno przez taryfę gwarantowaną jak i przez dodatkowe dotacje (np. z programów NFOŚiGW).REKLAMA:
Szkoda…. i pisze to nie, jako specjalny entuzjasta tych technologii. Kwestia rozdzielenia podwójnego dofinansowania (dotacja i taryfa jest oczywista) natomiast, jeśli coś się już uchwaliło (i obiecało) to może trzeba też i zjeść tą żabę. Obecny poziom taryfy (dla fotowoltaiki) jest nawet większy niż w Niemczech, ale jednocześnie nie będzie jakimś super złotym biznesem, gdyż wstępne kalkulacje pokazują, że czas zwrotu wynosi, co najmniej 12-15 lat.
Chciałbym też zobaczyć efekt działania ustawy i efekt w postaci powstania setek nowych instalacji prosumenckich oraz realne doświadczenia eksploatacyjne (ile energii z nich popłynie, w jakich godzinach i jak efektywne będą prosumenckie panele). Co więcej żaden z gorących entuzjastów OZE nie może powiedzieć, że proponowane taryfy są niskie.
Co więcej w uchwalonej ustawie znajduje się art. 41 pkt, 12 który też reguluje maksymalną ilość MW do wsparcia, czyli 300 MW dla małych instalacji. Tak, więc skoro zdecydowano się na przegłosowanie takiej ustawy, a podnoszona była przez zwolenników możliwość budowy obywatelskiej energetyki i zysków dla prosumenckich inwestorów, będzie jak najbardziej właściwe przyjrzenie się temu jak to działa. Głównie powinno tu chodzić o sprawdzenie ile i jak działających systemów zostanie zainstalowanych oraz przetestowanie problemów technicznych oraz… ekonomicznych. Inaczej – zawsze zostaniemy w sferze dyskusji i lobbowania. Zmniejszenie w obecnej chwili stawki OZE to argument, że przecież zmienilibyśmy system, ale nam nie pozwolono. Realny wynik z działania prosumentów wg obecnych taryf z kolei to dowód czarno na białym dotyczącay tego czy cała koncepcja będzie działać czy też nie.
Jak każdy inżynier – chciałbym zobaczyć to w praktyce. Obawiam się jednak po tonie oświadczeń i dyskusji, że zmniejszenie taryf jest już przesądzone. Pozostaje jedynie pytanie czy tylko dla instalacji do 3kW czy też i dla tych wyższych i czy tylko dla energetyki słonecznej czy także i dla biogazu…
REKLAMA:
REKLAMA:
Źródło: Mondaypr.pl