Od 1 lipca 2021 r. rozpocznie się rejestracja źródeł ogrzewania w Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków (CEEB). Kto nie poinformuje, czym ogrzewa swój dom lub mieszkanie, zapłaci grzywnę. Ale przewidziana jest też i nagroda – dofinansowanie termomodernizacji.
Fot. GetHome.pl
Każdy właściciel budynku lub jego zarządca powinien zapamiętać tę datę – 1 lipca 2021 r. Od tego dnia zacznie obowiązywać nakaz składania deklaracji „o użytkowanych źródłach ciepła i spalania paliw”.
Pełniąca obowiązki głównego inspektora nadzoru budowlanego Dorota Cabańska poinformowała 15 marca 2021 r. na konferencji prasowej, że do 30 czerwca zostanie w tym celu uruchomiona Centralna Ewidencja Emisyjności Budynków. Będą w niej gromadzone informacje na temat ogrzewania wszystkich budynków w Polsce. Jest ich ok. 5 mln.
Utworzenie Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków jest dobrym pomysłem. Przede wszystkim, rząd i samorządy będą wiedziały, jaki jest stan techniczny budynków oraz czym są one ogrzewane. Dzięki temu łatwiej będzie przygotować odpowiednie programy wsparcia termomodernizacji. Przypomnę, że w ramach programu Czyste Powietrze rząd chce przeznaczyć na ten cel ponad 100 mld zł.
Do CEEB ma być wpisywanych dużo więcej informacji, np. to, z jakich programów wsparcia korzystał właściciel danego budynku. Chodzi o to, żeby uniknąć wielokrotnego dofinansowania tych samych przedsięwzięć. Np. na wymianę kotła grzewczego lub okien właściciel budynku może obecnie dostać pieniądze w ramach różnych programów pomocowych, bo udzielające takiego wsparcia instytucje nie są w stanie tego zweryfikować.
Ponadto z CEEB będzie się można dowiedzieć, czy właściciel domu lub mieszkania korzysta z dodatku mieszkaniowego, dodatku energetycznego albo zasiłku na ogrzewanie. Przekonujące jest wyjaśnienie rządu, że tego typu dane umożliwią identyfikację budynków zamieszkiwanych przez potencjalne osoby ubogie energetycznie. Ubóstwo energetyczne oznacza, że taka osoba stoi przed dylematem: ciepły kaloryfer czy jedzenie lub leki. Według Instytutu Badań Strukturalnych, skala ubóstwa energetycznego w naszym kraju jest ogromna. Dotyka ono najczęściej właścicieli domów jednorodzinnych w małych miejscowościach. Mogą oni liczyć, że ich rachunki za ogrzewanie radykalnie spadną, bo państwo i gmina sfinansują niemal w całości termomodernizację domu i wymianę tzw. kopciucha na nowoczesny kocioł grzewczy. Rząd słusznie zwraca uwagę, że smog i zanieczyszczenie powietrza są ściśle związane ze zjawiskiem ubóstwa energetycznego.
Deklarację „o użytkowanych źródłach ciepła i spalania paliw” będzie można złożyć w urzędzie gminy w formie papierowej lub wypełniając elektroniczny formularz w Internecie. Właściciele i zarządcy już istniejących domów i mieszkań dostali rok na dopełnienie tej formalności. Ci, którzy zaczną ogrzewać nowo wybudowane albo zmienią sposób ogrzewania, na złożenie deklaracji będą mieli 14 dni. Nie warto lekceważyć tego obowiązku, bo grozi za to grzywna w wysokości do 500 zł. W razie odmowy przyjęcia mandatu sprawa trafi do sądu, a wówczas grzywna może być nawet dziesięciokrotnie wyższa.
Co ważne, grzywna za przekroczenie terminu nie będzie nakładana z automatu. W ustawie wprowadzono możliwość zastosowania tzw. czynnego żalu. Chodzi o to, że kara upiecze się temu, kto zdąży złożyć deklaracje, zanim wójt, burmistrz lub prezydent miasta „poweźmie wiadomość o popełnieniu wykroczenia”. W praktyce można się więc spodziewać, że urzędnicy „przypomną” o obowiązku złożenia deklaracji, zanim wystawią mandat.
Takie sankcje wydają się konieczne. W przeciwnym razie najprawdopodobniej nie wszyscy właściciele domów ogrzewanych tzw. kopciuchami, zechcieliby to ujawnić. Niestety, palenie śmieci, w tym różnego rodzaju tworzyw sztucznych, jest w naszym kraju popularnym sposobem „domowej utylizacji”. Może o tym świadczyć przykład podkrakowskiej gminy Wielka Wieś. Jej wójt Krzysztof Wołos opowiadał, że w 2019 r. gmina postanowiła zinwentaryzować wszystkie budynki właśnie pod kątem ogrzewania. Stosowną ankietę zgodziło się wypełnić dobrowolnie aż 90% właścicieli budynków. Pozostali odmawiali tłumacząc to m.in. brakiem podstawy prawnej.
Tym, którzy kontestują tego rodzaju rozwiązaniu przypomnę dramatyczne statystyki pokazujące skutki zanieczyszczenia powietrza w naszym kraju. Jak ocenia Europejska Agencja Środowiska w Polsce z powodu smogu umiera rocznie ok. 46 tys. osób. Mniej więcej tyle samo ofiar pochłonęła do tej pory pandemia COVID-19.
Każdy właściciel budynku lub jego zarządca powinien zapamiętać tę datę – 1 lipca 2021 r. Od tego dnia zacznie obowiązywać nakaz składania deklaracji „o użytkowanych źródłach ciepła i spalania paliw”.
Pełniąca obowiązki głównego inspektora nadzoru budowlanego Dorota Cabańska poinformowała 15 marca 2021 r. na konferencji prasowej, że do 30 czerwca zostanie w tym celu uruchomiona Centralna Ewidencja Emisyjności Budynków. Będą w niej gromadzone informacje na temat ogrzewania wszystkich budynków w Polsce. Jest ich ok. 5 mln.
Utworzenie Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków jest dobrym pomysłem. Przede wszystkim, rząd i samorządy będą wiedziały, jaki jest stan techniczny budynków oraz czym są one ogrzewane. Dzięki temu łatwiej będzie przygotować odpowiednie programy wsparcia termomodernizacji. Przypomnę, że w ramach programu Czyste Powietrze rząd chce przeznaczyć na ten cel ponad 100 mld zł.
Do CEEB ma być wpisywanych dużo więcej informacji, np. to, z jakich programów wsparcia korzystał właściciel danego budynku. Chodzi o to, żeby uniknąć wielokrotnego dofinansowania tych samych przedsięwzięć. Np. na wymianę kotła grzewczego lub okien właściciel budynku może obecnie dostać pieniądze w ramach różnych programów pomocowych, bo udzielające takiego wsparcia instytucje nie są w stanie tego zweryfikować.
Ponadto z CEEB będzie się można dowiedzieć, czy właściciel domu lub mieszkania korzysta z dodatku mieszkaniowego, dodatku energetycznego albo zasiłku na ogrzewanie. Przekonujące jest wyjaśnienie rządu, że tego typu dane umożliwią identyfikację budynków zamieszkiwanych przez potencjalne osoby ubogie energetycznie. Ubóstwo energetyczne oznacza, że taka osoba stoi przed dylematem: ciepły kaloryfer czy jedzenie lub leki. Według Instytutu Badań Strukturalnych, skala ubóstwa energetycznego w naszym kraju jest ogromna. Dotyka ono najczęściej właścicieli domów jednorodzinnych w małych miejscowościach. Mogą oni liczyć, że ich rachunki za ogrzewanie radykalnie spadną, bo państwo i gmina sfinansują niemal w całości termomodernizację domu i wymianę tzw. kopciucha na nowoczesny kocioł grzewczy. Rząd słusznie zwraca uwagę, że smog i zanieczyszczenie powietrza są ściśle związane ze zjawiskiem ubóstwa energetycznego.
Deklarację „o użytkowanych źródłach ciepła i spalania paliw” będzie można złożyć w urzędzie gminy w formie papierowej lub wypełniając elektroniczny formularz w Internecie. Właściciele i zarządcy już istniejących domów i mieszkań dostali rok na dopełnienie tej formalności. Ci, którzy zaczną ogrzewać nowo wybudowane albo zmienią sposób ogrzewania, na złożenie deklaracji będą mieli 14 dni. Nie warto lekceważyć tego obowiązku, bo grozi za to grzywna w wysokości do 500 zł. W razie odmowy przyjęcia mandatu sprawa trafi do sądu, a wówczas grzywna może być nawet dziesięciokrotnie wyższa.
Co ważne, grzywna za przekroczenie terminu nie będzie nakładana z automatu. W ustawie wprowadzono możliwość zastosowania tzw. czynnego żalu. Chodzi o to, że kara upiecze się temu, kto zdąży złożyć deklaracje, zanim wójt, burmistrz lub prezydent miasta „poweźmie wiadomość o popełnieniu wykroczenia”. W praktyce można się więc spodziewać, że urzędnicy „przypomną” o obowiązku złożenia deklaracji, zanim wystawią mandat.
REKLAMA:
Takie sankcje wydają się konieczne. W przeciwnym razie najprawdopodobniej nie wszyscy właściciele domów ogrzewanych tzw. kopciuchami, zechcieliby to ujawnić. Niestety, palenie śmieci, w tym różnego rodzaju tworzyw sztucznych, jest w naszym kraju popularnym sposobem „domowej utylizacji”. Może o tym świadczyć przykład podkrakowskiej gminy Wielka Wieś. Jej wójt Krzysztof Wołos opowiadał, że w 2019 r. gmina postanowiła zinwentaryzować wszystkie budynki właśnie pod kątem ogrzewania. Stosowną ankietę zgodziło się wypełnić dobrowolnie aż 90% właścicieli budynków. Pozostali odmawiali tłumacząc to m.in. brakiem podstawy prawnej.
Tym, którzy kontestują tego rodzaju rozwiązaniu przypomnę dramatyczne statystyki pokazujące skutki zanieczyszczenia powietrza w naszym kraju. Jak ocenia Europejska Agencja Środowiska w Polsce z powodu smogu umiera rocznie ok. 46 tys. osób. Mniej więcej tyle samo ofiar pochłonęła do tej pory pandemia COVID-19.
REKLAMA:
REKLAMA:
Źródło: GetHome.pl