Zgodnie z oczekiwaniami Rada Polityki Pieniężnej zadecydowała o kolejnej, piątej już od października podwyżce stóp procentowych, tym razem o najczęściej prognozowane 50 pb. Tym samym stopa referencyjna NBP osiągnęła już poziom 2,75 proc., najwyższy od 2013 roku. W powiązaniu z niedawnymi deklaracjami prezesa NBP o znaczącym prawdopodobieństwie wyższej od rynkowych oczekiwań docelowej wysokości poprzeczki windowania kosztu pieniądza w Polsce, może to oznaczać ostateczne przejście nastawienia RPP na drugą, zdecydowanie jastrzębią stronę polityki monetarnej.
RPP podejmując najnowszą decyzję o kolejnej wyraźnej podwyżce ceny krajowego pieniądza, zaprezentowała swą determinację w przeciwdziałaniu rozpędzającej się inflacji, która w przypadku CPI przekroczy zapewne w lutym poziom 9 proc.
Tym samym nabrzmiewającym problemem staje się 330 tys. hipotek o wartości ponad 100 mld zł udzielonych w okresie „zerowych” stóp w latach 2020-2021. Są to kredyty zdecydowanie podwyższonego ryzyka, które już w przewidywalnej przyszłości i określonych warunkach gospodarczych mogą stać się poważnym problemem dla branży bankowej. Rata modelowego 25-letniego kredytu mieszkaniowego w wysokości 300 tys. zł wzrosła od października ub. roku z poziomu około 1400 zł do blisko 2000 zł, czyli o ponad 40 proc. Pytanie, jaki odsetek przedmiotowych kredytobiorców wytrzyma tegoroczną podwyżkę raty, jeśli główna stopa podąży w kierunku 5 proc. a wzrost raty do 2300 zł osiągnie rdr poziom rzędu 65 proc.
Zarówno w przypadku pierwotnego jak i wtórnego segmentu mieszkaniówki nastąpi dalsze hamowanie popytu na mieszkania. W przypadku rynku deweloperskiego transakcje z wykorzystaniem kredytu odpowiadają za co najmniej dwie trzecie popytu. Już wyniki sprzedaży deweloperów w ostatnim kwartale ub. roku mocno ucierpiały w efekcie podniesienia stóp procentowych. Kontynuacji trendu spadkowego wolumenów kontraktacji należy oczekiwać także w kolejnych miesiącach i kwartałach br.
Tymczasem nie oznacza to jednak perspektywy kompletnego załamania kilkuletniego boomu sprzedażowego w pierwotnym segmencie krajowej mieszkaniówki, ale raczej wyraźne schłodzenie rozgrzanej do czerwoności koniunktury, skutkujące powrotem do normalności. Należy przez to rozumieć nie tylko cenę pieniądza na wyższym od zerowego poziomie, ale przede wszystkim przywrócenie poważnie zakłóconej w ostatnim czasie równowagi podażowo-popytowej. Niemal pewne wydaje się też wyhamowanie dwucyfrowych wzrostów cen nowych mieszkań do bardziej akceptowalnych przez rynek poziomów.
Rynekpierwotny.pl
Jak podwyżka stóp procentowych wpłynie na rynek mieszkaniowy?
Dla rynku nieruchomości mieszkaniowych nie ma większego znaczenia skala pojedynczego ruchu stóp NBP, ale zmiana długoterminowego trendu na wzrostowy i docelowy poziom stopy referencyjnej. Może on doprowadzić ją do poziomu co najmniej czterech, a niewykluczone być może nawet w okolice pięciu procent do końca bieżącego roku.Tym samym nabrzmiewającym problemem staje się 330 tys. hipotek o wartości ponad 100 mld zł udzielonych w okresie „zerowych” stóp w latach 2020-2021. Są to kredyty zdecydowanie podwyższonego ryzyka, które już w przewidywalnej przyszłości i określonych warunkach gospodarczych mogą stać się poważnym problemem dla branży bankowej. Rata modelowego 25-letniego kredytu mieszkaniowego w wysokości 300 tys. zł wzrosła od października ub. roku z poziomu około 1400 zł do blisko 2000 zł, czyli o ponad 40 proc. Pytanie, jaki odsetek przedmiotowych kredytobiorców wytrzyma tegoroczną podwyżkę raty, jeśli główna stopa podąży w kierunku 5 proc. a wzrost raty do 2300 zł osiągnie rdr poziom rzędu 65 proc.
REKLAMA:
Zarówno w przypadku pierwotnego jak i wtórnego segmentu mieszkaniówki nastąpi dalsze hamowanie popytu na mieszkania. W przypadku rynku deweloperskiego transakcje z wykorzystaniem kredytu odpowiadają za co najmniej dwie trzecie popytu. Już wyniki sprzedaży deweloperów w ostatnim kwartale ub. roku mocno ucierpiały w efekcie podniesienia stóp procentowych. Kontynuacji trendu spadkowego wolumenów kontraktacji należy oczekiwać także w kolejnych miesiącach i kwartałach br.
Tymczasem nie oznacza to jednak perspektywy kompletnego załamania kilkuletniego boomu sprzedażowego w pierwotnym segmencie krajowej mieszkaniówki, ale raczej wyraźne schłodzenie rozgrzanej do czerwoności koniunktury, skutkujące powrotem do normalności. Należy przez to rozumieć nie tylko cenę pieniądza na wyższym od zerowego poziomie, ale przede wszystkim przywrócenie poważnie zakłóconej w ostatnim czasie równowagi podażowo-popytowej. Niemal pewne wydaje się też wyhamowanie dwucyfrowych wzrostów cen nowych mieszkań do bardziej akceptowalnych przez rynek poziomów.
Rynekpierwotny.pl
REKLAMA:
REKLAMA:
Źródło: RynekPierwotny.pl