Publikacja informacji GUS dotyczącej wstępnych danych budownictwa mieszkaniowego w okresie styczeń-listopad 2012 r. jest potwierdzeniem tendencji sygnalizowanej już w poprzednich miesiącach. Spowolnienie aktywności inwestycyjnej w połączeniu z rosnącą liczbą mieszkań oddanych, to dwa najbardziej charakterystyczne dla obecnej sytuacji rynkowej czynniki słabnącej koniunktury – pisze Jarosław Jędrzyński, analityk rynku nieruchomości portalu RynekPierwotny.com
Ostatnie dane GUS zdecydowanie potwierdzają zarysowany w drugiej połowie br. trend hamowania koniunktury krajowej mieszkaniówki mierzony liczbą nowych inwestycji oraz pozwoleń na budowę. Wyraźnie widać, że efekt wejścia w życie ustawy deweloperskiej, za sprawą której nowe budowy w pierwszych miesiącach tego roku istotnie przyśpieszyły, przeszedł już całkowicie do historii. W związku z tym statystyki GUS za okres styczeń-listopad 2012 są o 11 proc. niższe niż w analogicznym okresie 2011 r. w kwestii mieszkań, których budowę rozpoczęto, natomiast w punkcie dotyczącym nowych pozwoleń liczba ich zmalała o ponad 9 procent. W tych przypadkach dane nie uległy większym zmianom w stosunku do października.
Natomiast zanotowany w październiku drastyczny spadek w stosunku do roku 2011 w liczbie rozpoczętych mieszkań oraz nowych pozwoleń został potwierdzony przez statystyki listopadowe. Regres wyniósł w przypadku pozwoleń tylko nieco ponad 4 proc., jednak nowych budów było aż o ponad 18 proc. mniej.
Sytuacja jeszcze gorzej przedstawia się w przypadku deweloperów, którzy w listopadzie rozpoczęli budowy nowych lokali w liczbie 4779, a więc mniejszej o prawie jedną czwartą niż w analogicznym miesiącu roku ubiegłego, natomiast nowych pozwoleń uzyskali 5650 - mniej o ponad 7 proc.
Spadek liczby nowych pozwoleń na budowę jest cyklicznie powtarzaną, a więc naturalną zmianą zazwyczaj w ostatnich miesiącach roku. Tym razem jednak tendencja spadkowa trwa już od maja, co oznacza utrwalający się stan pesymizmu co do zasadności podejmowania inwestycji mieszkaniowych w przyszłości przez wszystkie formy budownictwa. Rekordowy spadek nowych pozwoleń zanotowało w listopadzie budownictwo spółdzielcze, gdzie regres r/r wyniósł prawie dwie trzecie. W związku z tym po najprawdopodobniej spadkowym grudniu, trudno oczekiwać tradycyjnego istotnego wzrostu budowlanych pozwoleń w pierwszych miesiącach nowego roku. Co najwyżej nastąpi stabilizacja na niskim poziomie około 9 -10 tys. – zauważa Jarosław Jędrzyński, analityk rynku nieruchomości portalu RynekPierwotny.com.
Za to swoista, trwająca już od maja hossa zdominowała statystyki dotyczące mieszkań oddanych do użytkowania. Ogółem w listopadzie było ich więcej o ponad 14 procent niż w analogicznym miesiącu roku ubiegłego, natomiast w okresie styczeń – listopad 2012 progres wyniósł prawie 18 procent.
Dane dotyczące deweloperów są jeszcze bardziej wymowne, bo tu liczba lokali ukończonych w przypadku danych miesięcznych przewyższyła wynik ubiegłoroczny o prawie jedną czwartą, natomiast za okres jedenastu miesięcy aż o ponad 31 procent.
Wciąż więc na obecne statystyki mieszkaniowe wpływa optymizm, jaki panował 2-3 lata temu, a pochodził z ówczesnego okresowego przekonania większości przedsiębiorców o nadejściu trwałego ożywienia gospodarczego, oraz aktualny utrwalony pesymizm wynikający ze świadomości wysokiego ryzyka znacznego pogorszenia sytuacji makroekonomicznej w nadchodzącym roku.
W efekcie w co najmniej półrocznej perspektywie, a więc do czasu prawdopodobnego terminu wejścia w życie nowego programu dopłat MdM, rynek może zostać zdominowany przez uciążliwy marazm wynikający ze znacznie ograniczonego, nawet w wymiarze 20-30 procentowym, popytu, przy optymalnych z punktu widzenia kupujących warunkach cenowo - podażowych. Nie jest to jednak sytuacja niepożądana. Wręcz przeciwnie, tak jak zazwyczaj zwieńczeniem hossy na rynku mieszkaniowym bywa mniejszy lub większy boom, tak w przypadku tendencji spadkowej w jej finalnym stadium powinno nastąpić coś w rodzaju zapaści popytowej połączonej z najlepszymi w kilkuletniej perspektywie warunkami zakupu, ze szczególnym uwzględnieniem ceny i możliwości wyboru oferty. Ostatnie dane GUS dotyczące budownictwa mieszkaniowego w okresie styczeń – listopad 2012 bardzo dobrze wpisują się w scenariusz kreowania warunków koniecznych do wystąpienia w średnioterminowej perspektywie rynkowego przesilenia, którego należy oczekiwać w drugiej połowie 2013 roku – podsumowuje Jarosław Jędrzyński, analityk rynku nieruchomości portalu RynekPierwotny.com.
Natomiast zanotowany w październiku drastyczny spadek w stosunku do roku 2011 w liczbie rozpoczętych mieszkań oraz nowych pozwoleń został potwierdzony przez statystyki listopadowe. Regres wyniósł w przypadku pozwoleń tylko nieco ponad 4 proc., jednak nowych budów było aż o ponad 18 proc. mniej.
REKLAMA:
Sytuacja jeszcze gorzej przedstawia się w przypadku deweloperów, którzy w listopadzie rozpoczęli budowy nowych lokali w liczbie 4779, a więc mniejszej o prawie jedną czwartą niż w analogicznym miesiącu roku ubiegłego, natomiast nowych pozwoleń uzyskali 5650 - mniej o ponad 7 proc.
Spadek liczby nowych pozwoleń na budowę jest cyklicznie powtarzaną, a więc naturalną zmianą zazwyczaj w ostatnich miesiącach roku. Tym razem jednak tendencja spadkowa trwa już od maja, co oznacza utrwalający się stan pesymizmu co do zasadności podejmowania inwestycji mieszkaniowych w przyszłości przez wszystkie formy budownictwa. Rekordowy spadek nowych pozwoleń zanotowało w listopadzie budownictwo spółdzielcze, gdzie regres r/r wyniósł prawie dwie trzecie. W związku z tym po najprawdopodobniej spadkowym grudniu, trudno oczekiwać tradycyjnego istotnego wzrostu budowlanych pozwoleń w pierwszych miesiącach nowego roku. Co najwyżej nastąpi stabilizacja na niskim poziomie około 9 -10 tys. – zauważa Jarosław Jędrzyński, analityk rynku nieruchomości portalu RynekPierwotny.com.
Za to swoista, trwająca już od maja hossa zdominowała statystyki dotyczące mieszkań oddanych do użytkowania. Ogółem w listopadzie było ich więcej o ponad 14 procent niż w analogicznym miesiącu roku ubiegłego, natomiast w okresie styczeń – listopad 2012 progres wyniósł prawie 18 procent.
Dane dotyczące deweloperów są jeszcze bardziej wymowne, bo tu liczba lokali ukończonych w przypadku danych miesięcznych przewyższyła wynik ubiegłoroczny o prawie jedną czwartą, natomiast za okres jedenastu miesięcy aż o ponad 31 procent.
Wciąż więc na obecne statystyki mieszkaniowe wpływa optymizm, jaki panował 2-3 lata temu, a pochodził z ówczesnego okresowego przekonania większości przedsiębiorców o nadejściu trwałego ożywienia gospodarczego, oraz aktualny utrwalony pesymizm wynikający ze świadomości wysokiego ryzyka znacznego pogorszenia sytuacji makroekonomicznej w nadchodzącym roku.
W efekcie w co najmniej półrocznej perspektywie, a więc do czasu prawdopodobnego terminu wejścia w życie nowego programu dopłat MdM, rynek może zostać zdominowany przez uciążliwy marazm wynikający ze znacznie ograniczonego, nawet w wymiarze 20-30 procentowym, popytu, przy optymalnych z punktu widzenia kupujących warunkach cenowo - podażowych. Nie jest to jednak sytuacja niepożądana. Wręcz przeciwnie, tak jak zazwyczaj zwieńczeniem hossy na rynku mieszkaniowym bywa mniejszy lub większy boom, tak w przypadku tendencji spadkowej w jej finalnym stadium powinno nastąpić coś w rodzaju zapaści popytowej połączonej z najlepszymi w kilkuletniej perspektywie warunkami zakupu, ze szczególnym uwzględnieniem ceny i możliwości wyboru oferty. Ostatnie dane GUS dotyczące budownictwa mieszkaniowego w okresie styczeń – listopad 2012 bardzo dobrze wpisują się w scenariusz kreowania warunków koniecznych do wystąpienia w średnioterminowej perspektywie rynkowego przesilenia, którego należy oczekiwać w drugiej połowie 2013 roku – podsumowuje Jarosław Jędrzyński, analityk rynku nieruchomości portalu RynekPierwotny.com.
REKLAMA:
REKLAMA:
Źródło: Rynek Pierwotny