- Po wynikach sprzedaży za pierwszy kwartał, raczej nie można było się spodziewać widocznej poprawy sytuacji w kolejnych trzech miesiącach – mówi Jarosław Jędrzyński, analityk rynku nieruchomości portalu RynekPierwotny.com. – Ilość podpisywanych wówczas umów spadła o 15% w stosunku do roku ubiegłego. Brakowało także dodatkowej stymulacji ze strony rządowej, programów subwencjonowania zakupów mieszkaniowych. Swoje piętno odciskała także pogarszająca się sytuacja gospodarcza kraju i wzrost bezrobocia. To raptem kilka argumentów, które w zasadzie niemal gwarantowały, że wyniki w kolejnych kwartałach jeszcze się pogorszą – dodaje analityk portalu RynekPierwotny.com. Swoistą hibernacją dużej części popytu mieszkaniowego groziło także przesunięcie nowego programu rządowych dopłat do kredytów hipotecznych – Mieszkanie dla Młodych, na początek 2014 roku.

Jednak już w drugim kwartale ośmiu giełdowych deweloperów zanotowało znacznie lepsze wyniki. Progres widoczny jest zarówno porównując kwartał do kwartału – o 15%, jak i rok do roku – aż o 30 %. – Ten drugi wynik robi spore wrażenie, być może wskazuje także, że koniunkturalny dołek w krajowej mieszkaniówce wystąpił w ostatnim zakończonym kwartale – mówi Jarosław Jędrzyński, analityk rynku nieruchomości portalu RynekPierwotny.com.

Warta podkreślenia jest półroczna i kwartalna dynamika wzrostu, jeśli spojrzymy na liderów rynkowych o największej kapitalizacji, a więc deweloperów takich jak Robyg, Ronson, Budimex czy Polnord. Już pierwszy kwartał był natomiast bardzo udany dla krajowego dewelopera nr 1, czyli Dom Development, dlatego poprawienie wyniku kwartalnego o kilkanaście jednostek mieszkaniowych trzeba uznać za utrwalenie się dobrej passy firmy.

Wikana, najmniejszy z komentowanych ośmiu deweloperów, zaprezentowała się nieco słabiej. Potwierdzają się tym samym sygnały, że ci mniejsi deweloperzy nie zdążyli jeszcze odnaleźć się na fali tych pierwszych symptomów ożywienia koniunktury na krajowym rynku nieruchomości.

Na tak dobre wyniki sprzedaży wpływ miało kilka czynników. – Przede wszystkim ważna okazała się seria obniżek stóp procentowych NBP – mówi Jarosław Jędrzyński, analityk rynku nieruchomości portalu RynekPierwotny.com. – Także rekordowo niskie ceny na rynku pierwotnym, licząc od koniunkturalnego szczytu w 2008 roku, miały na to wpływ – dodaje analityk. I choć na razie nabywcy „nie rzucili się” na kredyty hipoteczne, to jednak topniejące stopy procentowe NBP spowodowały dość szeroki strumień przepływu depozytów bankowych na rynek mieszkaniowy, a tym samym pojawienie się na rynku licznego grona klientów inwestycyjnych, kupujących za gotówkę i co za tym idzie przekonanych, że ceny mieszkań są już na dostatecznie niskim, atrakcyjnym poziomie. Jest to zjawisko charakterystyczne dla koniunkturalnego dna na rynku nieruchomości.

W dalszej perspektywie można spodziewać się wzrostu aktywności tych klientów, którzy są zainteresowani zakupem mieszkania na kredyt, na własny użytek. Być może też poluzowaniu ulegnie, naturalnie w dopuszczalnych granicach, polityka kredytowa banków. Te ostatnie negatywny wpływ cięć stóp procentowych będą zapewne starać się rekompensować wzrostem aktywności operacyjnej. – Jeśli więc ewentualny brak poprawy sytuacji gospodarczej, głównie na rynku pracy, nie zaneguje takiego scenariusza, wówczas dobra passa sprzedażowa deweloperów w drugim półroczu tego roku może stać się faktem, a co za tym idzie, sześcioletnia recesja na krajowym rynku mieszkaniowym przejdzie wreszcie do historii – podsumowuje Jarosław Jędrzyński, analityk rynku nieruchomości portalu RynekPierwotny.com.