Warto rozważyć zakup mieszkania na kredyt, bo teraz państwo może nam do niego dopłacić sporą kwotę.
Fot. Barc Choć w naszym kraju mieszkania należą do jednych z najtańszych w Europie i tak musimy na nie pracować dłużej niż w innych państwach. Firma doradcza Deloitte poinformowała, że aby kupić 70 metrowy lokal w średniej, krajowej cenie musielibyśmy odkładać całą, przeciętną pensję przez ponad 7 lat. Raport tej firmy mówi, że dłużej od nas na podobne mieszkanie pracowaliby tylko Węgrzy, Francuzi, Rosjanie i Brytyjczycy. Z kolei Niemcy i Duńczycy potrzebowaliby niespełna 4 lat by na nie zarobić, a Belgowie tylko nieco ponad 3 lata.
Relacja cen mieszkań do wysokości wynagrodzeń w naszym kraju jest też prawdopodobnie jedną z głównych przyczyn, dla których dłużej niż przedstawiciele innych krajów mieszkamy w domu rodzinnym. Dane Eurostatu wskazują, że młodzi Polacy usamodzielniają się przeciętnie, kiedy przekroczą 28 rok życia, a ich koledzy z państw Unii Europejskiej wyprowadzą się od rodziców statystycznie dwa lata wcześniej. Najwcześniej idą na swoje Szwedzi, Duńczycy i Finowie, bo już w wieku 20-22 lat.
Biorąc pod uwagę szerszą perspektywę czasową sukces sprzedaży nowych mieszkań widoczny jest jeszcze bardziej. Od połowy 2014 roku do połowy tego roku w największych miastach, analizowanych przez Reas, do nabywców trafiło aż o ponad 27 proc. więcej lokali niż w rekordowych sprzedażowo jak dotąd latach 2007 i 2013.
Rynek mieszkaniowy nakręcają przede wszystkim niskie stopy procentowe, dzięki którym kredyty są tanie, a zdolność kredytowa wyższa. Te same mechanizmy finansowe powodują, że zakup mieszkań pod wynajem przynosi większy zysk niż lokaty bankowe, stąd wiele osób inwestuje swoje oszczędności w nieruchomości.
Duże zainteresowanie dopłatami powoduje, że firmy deweloperskie przygotowują projekty, w których mogą zaoferować niedrogie mieszkania, mieszczące się w limitach cenowych przewidzianych w programie MdM. W Warszawie próg cenowy w programie wynosi obecnie 6588 zł/m kw., a tymczasem średnia cena ofertowa na rynku deweloperskim to prawie 8 tys. zł/m. kw. Rozbieżność jest duża, dlatego nie w każdej warszawskiej dzielnicy znajdziemy odpowiednio nisko wycenione mieszkania by skorzystać z dopłat. Najwięcej lokali kwalifikujących się do programu osoby zainteresowane państwowa subwencją znajdą w warszawskiej Białołęce.
Popyt na takie lokale jest duży, a niebawem będzie jeszcze większy, bo nowelizacja programu, która za kilka tygodni wejdzie w życie, przyniesie wzrost wysokości dopłat. - Najwięcej na zmianach skorzystają rodziny z dziećmi. Osoby wychowujące co najmniej trójkę dzieci dostaną aż 30 proc. dofinansowania do kredytu. Teraz dopłaty wynoszą maksymalnie 15 proc., niezależnie od liczby dzieci. Ponadto dopłata obejmie 65 m kw. w kupowanym mieszkaniu, a nie jak dotąd 50 m kw. - podaje Wojciech Stisz z firmy Barc Warszawa SA., budującej osiedle Tarasy Dionizosa na terenie Białołęki. Czteropokojowe mieszkanie wielkości ok. 74 m kw. w inwestycji przy ul. Winorośli można kupić za 431 tys. zł.
Zgodnie z nowymi zasadami kredytobiorcy z jednym dzieckiem otrzymają 15-proc. dofinansowania, a kupujący mieszkanie z dwójką potomstwa zyskają od państwa 20 proc. dopłaty do zaciąganego kredytu.
Od początku ubiegłego roku, kiedy zaczął funkcjonować MdM, do połowy bieżącego roku z dopłat skorzystało ponad 23 tysiące kredytobiorców. Wniosek o dofinansowanie można dziś składać w czternastu bankach, które mają podpisane umowy z Bankiem Gospodarstwa Krajowego.
Eksperci rynku kredytowego zauważają, że obecne, niskie oprocentowanie kredytów przekłada się na mniejsze niż rok temu obciążenie domowego budżetu miesięczną ratą spłaty. Przy zobowiązaniu zaciągniętym w wysokości 300 tys. zł na 30 lat trzeba się liczyć z ratą na poziomie 1335 zł, biorąc pod uwagę marżę na poziomie 1,71 proc. Rok temu rata takiego kredytu była o 185 zł wyższa. Jak podają analitycy, teraz za każde pożyczone 100 tys. zł trzeba wpłacić do banku co miesiąc średnio 445 zł.
Relacja cen mieszkań do wysokości wynagrodzeń w naszym kraju jest też prawdopodobnie jedną z głównych przyczyn, dla których dłużej niż przedstawiciele innych krajów mieszkamy w domu rodzinnym. Dane Eurostatu wskazują, że młodzi Polacy usamodzielniają się przeciętnie, kiedy przekroczą 28 rok życia, a ich koledzy z państw Unii Europejskiej wyprowadzą się od rodziców statystycznie dwa lata wcześniej. Najwcześniej idą na swoje Szwedzi, Duńczycy i Finowie, bo już w wieku 20-22 lat.
REKLAMA:
Boom w mieszkaniówce
Wygląda jednak na to, że nasza sytuacja mieszkaniowa ma szansę się poprawić. Rynek budownictwa mieszkaniowego przeżywa bowiem obecnie kolejny boom. Deweloperzy wprowadzają do sprzedaży rekordowe ilości mieszkań, które w podobnie szybkim tempie znajdują nabywców. W drugim kwartale tego roku padł kolejny rekord sprzedażowy. Deweloperzy budujący w 6 największych aglomeracjach w Polsce, sprzedali o 11 proc. lokali więcej niż w pierwszych trzech miesiącach tego roku, które również były pod tym względem rewelacyjne, podaje firma Reas.Biorąc pod uwagę szerszą perspektywę czasową sukces sprzedaży nowych mieszkań widoczny jest jeszcze bardziej. Od połowy 2014 roku do połowy tego roku w największych miastach, analizowanych przez Reas, do nabywców trafiło aż o ponad 27 proc. więcej lokali niż w rekordowych sprzedażowo jak dotąd latach 2007 i 2013.
Rynek mieszkaniowy nakręcają przede wszystkim niskie stopy procentowe, dzięki którym kredyty są tanie, a zdolność kredytowa wyższa. Te same mechanizmy finansowe powodują, że zakup mieszkań pod wynajem przynosi większy zysk niż lokaty bankowe, stąd wiele osób inwestuje swoje oszczędności w nieruchomości.
Nawet 30 proc. państwowej dopłaty do kredytu mieszkaniowego
Rynek nowych mieszkań ma też wsparcie ze strony rządowego programu Mieszkanie dla Młodych. Państwowymi dopłatami do kredytów, przyznawanymi w ramach MdM-u interesuje się coraz więcej osób kupujących mieszkania. Świadczy o tym rosnąca liczba składanych wniosków. Jak oblicza Reas, w sześciu analizowanych miastach w pierwszym półroczu 2015 roku wpłynęło o ponad 54 proc. więcej wniosków o dopłaty, niż w analogicznym okresie 2014 roku.Duże zainteresowanie dopłatami powoduje, że firmy deweloperskie przygotowują projekty, w których mogą zaoferować niedrogie mieszkania, mieszczące się w limitach cenowych przewidzianych w programie MdM. W Warszawie próg cenowy w programie wynosi obecnie 6588 zł/m kw., a tymczasem średnia cena ofertowa na rynku deweloperskim to prawie 8 tys. zł/m. kw. Rozbieżność jest duża, dlatego nie w każdej warszawskiej dzielnicy znajdziemy odpowiednio nisko wycenione mieszkania by skorzystać z dopłat. Najwięcej lokali kwalifikujących się do programu osoby zainteresowane państwowa subwencją znajdą w warszawskiej Białołęce.
Popyt na takie lokale jest duży, a niebawem będzie jeszcze większy, bo nowelizacja programu, która za kilka tygodni wejdzie w życie, przyniesie wzrost wysokości dopłat. - Najwięcej na zmianach skorzystają rodziny z dziećmi. Osoby wychowujące co najmniej trójkę dzieci dostaną aż 30 proc. dofinansowania do kredytu. Teraz dopłaty wynoszą maksymalnie 15 proc., niezależnie od liczby dzieci. Ponadto dopłata obejmie 65 m kw. w kupowanym mieszkaniu, a nie jak dotąd 50 m kw. - podaje Wojciech Stisz z firmy Barc Warszawa SA., budującej osiedle Tarasy Dionizosa na terenie Białołęki. Czteropokojowe mieszkanie wielkości ok. 74 m kw. w inwestycji przy ul. Winorośli można kupić za 431 tys. zł.
Nawet ponad 100 tys. zł dopłaty
Wzrost dopłat w przypadku rodzin wielodzietnych będzie poważny. Jak wyliczają analitycy, dotychczas rodzina z trójką dzieci, kupująca w Warszawie mieszkanie o powierzchni ponad 65 mkw. mogła liczyć na 44,9 tys. zł dopłaty. Po wejściu w życie nowelizacji ustawy dostanie 116,8 tys. zł.Zgodnie z nowymi zasadami kredytobiorcy z jednym dzieckiem otrzymają 15-proc. dofinansowania, a kupujący mieszkanie z dwójką potomstwa zyskają od państwa 20 proc. dopłaty do zaciąganego kredytu.
Od początku ubiegłego roku, kiedy zaczął funkcjonować MdM, do połowy bieżącego roku z dopłat skorzystało ponad 23 tysiące kredytobiorców. Wniosek o dofinansowanie można dziś składać w czternastu bankach, które mają podpisane umowy z Bankiem Gospodarstwa Krajowego.
Eksperci rynku kredytowego zauważają, że obecne, niskie oprocentowanie kredytów przekłada się na mniejsze niż rok temu obciążenie domowego budżetu miesięczną ratą spłaty. Przy zobowiązaniu zaciągniętym w wysokości 300 tys. zł na 30 lat trzeba się liczyć z ratą na poziomie 1335 zł, biorąc pod uwagę marżę na poziomie 1,71 proc. Rok temu rata takiego kredytu była o 185 zł wyższa. Jak podają analitycy, teraz za każde pożyczone 100 tys. zł trzeba wpłacić do banku co miesiąc średnio 445 zł.
REKLAMA:
REKLAMA:
Źródło: Barc