Dziesięć lat temu Międzynarodowa Agencja Energetyczna (IEA) przewidziała wzrost globalnego zużycia energii pomiędzy 2006 a 2030 r. o 180% (12 477 terawatogodziny). Zgodnie z najnowszym raportem IEA, znacznie wyprzedzamy ten harmonogram. Już na początku 2018 r. na świecie zużywało się 75% prądu, który miał nam wystarczyć na kolejne 12 lat. Rosnące zapotrzebowanie na energię elektryczną, to ogromny problem, szczególnie w kontekście zmian klimatycznych i możliwego blackoutu.
Nie pytaj, co kraj może zrobić dla Ciebie, ale co ty możesz zrobić dla swojego kraju – słowa wypowiedziane pół wieku temu przez Johna Fitzgeralda Kenned’yego, są aktualne jak nigdy wcześniej. Dobrze oddają obraz w jakim znalazł się świat, gdzie potrzeba ratowania środowiska spotyka się z jednoczesną koniecznością dostarczania coraz większej porcji energii dla rozwijających się gospodarek.
- Mamy kłopot. W lecie coraz wyższe temperatury zwiększają zapotrzebowanie na energię zużywaną do chłodzenia i obiegu wody, jednocześnie infrastruktura nie jest przygotowana na efektywne działanie w takich warunkach. Sieci się przegrzewają. Z drugiej strony w zimie, ogrzewanie bazujące przede wszystkim na węglu skutkuje zanieczyszczeniem powietrza i smogiem zarówno w miastach, jak i podmiejskich miejscowościach. Potrzebna jest fundamentalna zmiana mentalności w kwestii oszczędzania energii, bo doświadczenia pokazują, że nawet uruchomienie instalacji atomowych nie rozwiązuje problemu – komentuje Tomasz Podleś, Manager produktu z Rettig Heating – największego dostawcy rozwiązań grzewczych na świecie.
Dobrze ilustruje to przypadek szwedzkiej elektrowni, która w lipcu br. musiała wyłączyć jeden z bloków z powodu zbyt wysokiej temperatury wody w Bałtyku. A problem będzie coraz poważniejszy, co potwierdzają dane Międzynarodowej Agencji Energetycznej.
Globalne zapotrzebowanie na energię rośnie zdecydowanie wolniej niż w przeszłości, ale nadal prognozuje się wzrost na poziomie 30%, do 2040 r. Chiny, Indie, Afryka i Ameryka Łacińska będą odpowiadać za największy wzrost popytu na energię, podczas gdy rozwinięte gospodarki, np. USA i UE będą stopniowo zmniejszać zapotrzebowanie. Jednak tylko teoretycznie, bo np. w Polsce, co rok bijemy rekordy zużycia energii. Z raportu „Polska energetyka 2030” opracowanego przez fundację Przyjazny Kraj wynika, że od dwóch lat jej konsumpcja rośnie w tempie powyżej średniej europejskiej (1-1,5 proc. rok do roku), a w kolejnych latach nadal będziemy jej zużywać coraz więcej.
- To oznacza de facto dwie rzeczy: będziemy emitować do atmosfery więcej CO2 i wydawać więcej na energię, bo koszt wytworzenia megawatogodziny z węgla wynosi ponad 100 dolarów. W tej sytuacji potrzebne są nie tylko inwestycje w energetykę, odnawialne źródła energii, ale racjonalne gospodarowanie nią, tak jak dzieje się to np. w Skandynawii. Zapotrzebowanie można zmniejszyć choćby modernizując instalacje w domach czy stosując niskotemperaturowe źródła ciepła – zwraca uwagę Emilia Dudek, Marketing Manager z Rettig Heating.
- Passivhaus Institut w Niemczech, organizacja, która przyznaje budynkom status oficjalnej nieruchomości pasywnej, podała, że takie budynki pozwalają wygenerować oszczędności energetyczne sięgające nawet 90% w porównaniu do domów konwencjonalnych. Rozwiązaniem, które znacząco redukuje zużycie energii są też systemy Smart Home pozwalające rozsądniej zarządzać ogrzewaniem czy oświetleniem. Jak pokazują ostatnie badania przeprowadzone na Uniwersytecie Curtin w Australii, rocznie możemy ograniczyć w ten sposób zużycie energii o blisko 20%. – przekonuje Marcin Kotarski, Manager Produktu z Rettig Heating.
Globalna gospodarka rośnie średnio o 3,4% rocznie, a populacja z 7.4 mld osób wzrośnie do ponad 9 miliardów w 2040 r. Do tego dochodzi proces urbanizacji, który „dodaje” do światowej populacji miejskiej, co cztery miesiące miasto wielkości Szanghaju. Te dane zwiastują liczne problemy.
Atom nie rozwiąże problemu
A sytuacja jest poważna, co dobrze ilustrują problemy z dostarczeniem energii, z którymi borykamy się co roku. Sytuację ratuje wprawdzie import z Europy Zachodniej, jednak to tylko doraźne rozwiązanie.REKLAMA:
- Mamy kłopot. W lecie coraz wyższe temperatury zwiększają zapotrzebowanie na energię zużywaną do chłodzenia i obiegu wody, jednocześnie infrastruktura nie jest przygotowana na efektywne działanie w takich warunkach. Sieci się przegrzewają. Z drugiej strony w zimie, ogrzewanie bazujące przede wszystkim na węglu skutkuje zanieczyszczeniem powietrza i smogiem zarówno w miastach, jak i podmiejskich miejscowościach. Potrzebna jest fundamentalna zmiana mentalności w kwestii oszczędzania energii, bo doświadczenia pokazują, że nawet uruchomienie instalacji atomowych nie rozwiązuje problemu – komentuje Tomasz Podleś, Manager produktu z Rettig Heating – największego dostawcy rozwiązań grzewczych na świecie.
Dobrze ilustruje to przypadek szwedzkiej elektrowni, która w lipcu br. musiała wyłączyć jeden z bloków z powodu zbyt wysokiej temperatury wody w Bałtyku. A problem będzie coraz poważniejszy, co potwierdzają dane Międzynarodowej Agencji Energetycznej.
Elektryzujące wieści
Świat stoi przed wyzwaniem ograniczenia emisji gazów cieplarnianych przy równoczesnym zwiększeniu dostępu do energii i możliwości ekonomicznych dla miliardów ludzi - czytamy w raporcie EIA. Sektor elektroenergetyczny, w którym średnie emisje wynoszą średnio około 500 gramów dwutlenku węgla na kilowatogodzinę (g CO2/kWh), został powszechnie uznany za kandydata do głębokiej dekarbonizacji, a zaplanowane zmniejszenie emisji do poziomu 50g CO2/kWh do 2050 roku jest szeroko dyskutowane.Globalne zapotrzebowanie na energię rośnie zdecydowanie wolniej niż w przeszłości, ale nadal prognozuje się wzrost na poziomie 30%, do 2040 r. Chiny, Indie, Afryka i Ameryka Łacińska będą odpowiadać za największy wzrost popytu na energię, podczas gdy rozwinięte gospodarki, np. USA i UE będą stopniowo zmniejszać zapotrzebowanie. Jednak tylko teoretycznie, bo np. w Polsce, co rok bijemy rekordy zużycia energii. Z raportu „Polska energetyka 2030” opracowanego przez fundację Przyjazny Kraj wynika, że od dwóch lat jej konsumpcja rośnie w tempie powyżej średniej europejskiej (1-1,5 proc. rok do roku), a w kolejnych latach nadal będziemy jej zużywać coraz więcej.
- To oznacza de facto dwie rzeczy: będziemy emitować do atmosfery więcej CO2 i wydawać więcej na energię, bo koszt wytworzenia megawatogodziny z węgla wynosi ponad 100 dolarów. W tej sytuacji potrzebne są nie tylko inwestycje w energetykę, odnawialne źródła energii, ale racjonalne gospodarowanie nią, tak jak dzieje się to np. w Skandynawii. Zapotrzebowanie można zmniejszyć choćby modernizując instalacje w domach czy stosując niskotemperaturowe źródła ciepła – zwraca uwagę Emilia Dudek, Marketing Manager z Rettig Heating.
Czas na zmiany
Jednym z rozwiązań jest promowanie i premiowanie nowoczesnego budownictwa pasywnego. Dom pasywny to taki, w którym każdy pokój jest utrzymywany w tej samej temperaturze, więc nie ma potrzeby regulacji grzejników ani ustalania harmonogramu włączania i wyłączania systemu grzewczego.- Passivhaus Institut w Niemczech, organizacja, która przyznaje budynkom status oficjalnej nieruchomości pasywnej, podała, że takie budynki pozwalają wygenerować oszczędności energetyczne sięgające nawet 90% w porównaniu do domów konwencjonalnych. Rozwiązaniem, które znacząco redukuje zużycie energii są też systemy Smart Home pozwalające rozsądniej zarządzać ogrzewaniem czy oświetleniem. Jak pokazują ostatnie badania przeprowadzone na Uniwersytecie Curtin w Australii, rocznie możemy ograniczyć w ten sposób zużycie energii o blisko 20%. – przekonuje Marcin Kotarski, Manager Produktu z Rettig Heating.
Globalna gospodarka rośnie średnio o 3,4% rocznie, a populacja z 7.4 mld osób wzrośnie do ponad 9 miliardów w 2040 r. Do tego dochodzi proces urbanizacji, który „dodaje” do światowej populacji miejskiej, co cztery miesiące miasto wielkości Szanghaju. Te dane zwiastują liczne problemy.
REKLAMA:
REKLAMA:
Źródło: Purmo