Dzisiejsze salony to synonimy ponadczasowości, funkcjonalności i szyku, a nierzadko również… czerni. Choć ten uniwersalny kolor rzadko bywa motywem przewodnim, to dodatki o tak charakterystycznym zabarwieniu nadają wnętrzu nutę niewymuszonej elegancji. Czerń może przejawiać się nie tylko w dekoracjach, ale również w praktycznych elementach wyposażenia wnętrz, takich jak grzejniki. Marka Luxrad prezentuje ciemną stronę mocy!
Fot. LuxradFot. Luxrad
Czarne kaloryfery w klasycznym wydaniu można zestawić z różnorodnymi materiałami wykończeniowymi – z betonem i cegłą, ale też sztukaterią ścienną, drewnem czy dowolnym kolorem ścian i wzorem tapety. Doskonale będą się komponować również z różnymi fakturami dodatków, między innymi w postaci skórzanej tapicerki fotela, welurowego obicia kanapy, wełnianego dywanu czy lnianych zasłon.
Fot. Luxrad
Na uwagę zasługuje również nieco bardziej powściągliwy, ale nie mniej intrygujący Rebus, którego siła tkwi w czarnej prostocie. Jego najbardziej hipnotyzującym elementem jest osłona wykonana z betonu architektonicznego, która doskonale dopełni wnętrza loftowe, ale też minimalistyczne czy skandynawskie. Atutem czarnych grzejników w ekstrawaganckim wydaniu jest możliwość połączenia ich z innymi dodatkami w tym samym kolorze lub uczynienia z nich jedynego charakterystycznego dodatku w całym pomieszczeniu.
Fot. LuxradFot. Luxrad
Wykorzystanie czerni w salonie to taktyczne zagranie aranżacyjne – ten kolor zdecydowanie przykuwa uwagę. Przyczynia się również do ożywienia wystroju, kontrastując z innymi barwami dominującymi w danym projekcie. Warto przemycać ją zarówno w dodatkach, takich jak ramki czy rzeźby, ale również w kolorze grzejnika.
Czarna klasyka…
Czerń to klasa sama w sobie, jednak w połączeniu z nowoczesnymi grzejnikami owa klasa nabiera zupełnie nowego znaczenia. Najciemniejszy wariant palety barw doskonale prezentuje się na grzejniku Niagara czy Fortuna. Największą zaletą tych grzejnikowych propozycji jest ich uniwersalność – subtelne urządzenia grzewcze, bazujące na prostokątnych tulejach czy też eliptycznych rurach, sprawdzą się zarówno we wnętrzach industrialnych, jak i w aranżacjach klasycznych czy nowoczesnych.Czarne kaloryfery w klasycznym wydaniu można zestawić z różnorodnymi materiałami wykończeniowymi – z betonem i cegłą, ale też sztukaterią ścienną, drewnem czy dowolnym kolorem ścian i wzorem tapety. Doskonale będą się komponować również z różnymi fakturami dodatków, między innymi w postaci skórzanej tapicerki fotela, welurowego obicia kanapy, wełnianego dywanu czy lnianych zasłon.
Fot. Luxrad
… i nuta czarnej ekstrawagancji
Grzejnikowa czerń może być jednak o wiele bardziej ekstrawagancka, czego doskonałym dowodem jest model Spring marki Luxrad. Połączenie matowej powierzchni z falistą konstrukcją otaczającą rury grzewcze sprawia, że ten wymiennik ciepła jest sam w sobie oryginalną, a przy tym funkcjonalną dekoracją. To grzewcza propozycja, która będzie świetnie komponować się z resztą aranżacji salonu zarówno w orientacji pionowej, jak i poziomej.REKLAMA:
Na uwagę zasługuje również nieco bardziej powściągliwy, ale nie mniej intrygujący Rebus, którego siła tkwi w czarnej prostocie. Jego najbardziej hipnotyzującym elementem jest osłona wykonana z betonu architektonicznego, która doskonale dopełni wnętrza loftowe, ale też minimalistyczne czy skandynawskie. Atutem czarnych grzejników w ekstrawaganckim wydaniu jest możliwość połączenia ich z innymi dodatkami w tym samym kolorze lub uczynienia z nich jedynego charakterystycznego dodatku w całym pomieszczeniu.
Fot. LuxradFot. Luxrad
Wykorzystanie czerni w salonie to taktyczne zagranie aranżacyjne – ten kolor zdecydowanie przykuwa uwagę. Przyczynia się również do ożywienia wystroju, kontrastując z innymi barwami dominującymi w danym projekcie. Warto przemycać ją zarówno w dodatkach, takich jak ramki czy rzeźby, ale również w kolorze grzejnika.
REKLAMA:
REKLAMA:
Źródło: Luxrad