Chcesz kupić płytki w pierwszym gatunku? Uważaj, bo mogą okazać się krzywe

Podziel się:
Sprzedawcy płytek ceramicznych odnotowują coraz więcej przypadków reklamacji wyrobów pierwszego gatunku, które nie spełniają oczekiwań klientów.

Nie jest tajemnicą, że płytki ceramiczne ulegają podczas procesu wypalania pewnym odkształceniom. Przewiduje to norma PN – EN 14411, która zakłada, że krzywizna płytki może wynosić do 0,5% długości jej boku lub przekątnej. To procentowe powiązanie dopuszczalnej krzywizny z rozmiarem płytki sprawia, że od czasu, kiedy formaty dostępnej na rynku ceramiki są coraz większe, wszystkie deformacje i odkształcenia płytek są coraz bardziej widoczne. Nie brak także głosów, że dotknięte spadkiem dochodów firmy produkujące ceramikę coraz częściej pozwalają sobie na łagodzenie wewnętrznych norm Płytki, których jeszcze niedawno nit nie zaklasyfikowałby do pierwszego gatunku, jeśli tylko mieszczą się w granicach przewidzianych w/w normom, trafiają do sprzedaży jako towar w pierwszej klasie jakości.

Niestety, coraz częściej zdarza się, że płytki spełniające wymogi w/w normy nie spełniają oczekiwań odbiorców. Dopóki wymiary najpopularniejszych płytek podłogowych oscylowały wokół 30 x 30 cm, to różnica między najwyższym a najniższym punktem płytki mogła wynosić maksymalnie 2 mm, gdy krzywizna była oceniana wzdłuż przekątnej, lub 1,5 mm, gdy krzywizna była mierzona wzdłuż jednego z boków. Natomiast już przy formacie 60 x 60 cm różnice dopuszczane przez normę wynoszą odpowiednio 4 i 3 mm. Przy wymiarach 120 x 120 cm, krzywizna wynosi już 8 i 6 mm. O ile płytka, która jest wypukła o 2 mm, może nadawać się do normalnego użytkowania, o tyle trudno sobie wyobrazić posadzkę, w przypadku której różnica pomiędzy najwyższym i najniższym punktem wynosi aż 8 mm. Tak duża różnica dla płytek o wymiarach 120 x 120 cm jest dopuszczana przez wspomnianą wyżej normę. Jest więc zgodna z prawem i może być powodem odrzucenia ewentualnej reklamacji.
REKLAMA:

Kolejny problem wynikający z niedoskonałości norm prawnych związanych z dopuszczalną krzywizną płytek, to fakt, że owe normy określają, jak bardzo płytki mogą być krzywe, ale nie określają, w którą stronę mogą one być wygięte. W przeważającej liczbie przypadków płytki okazują się wypukłe ( ich środek znajduje się wyżej niż narożnik). Niekiedy zdarza się jednak, że płytki są wklęsłe (ich środek znajduje się wyżej niż narożnik). Ponieważ takie sytuacje mają miejsce bardzo rzadko, mogą okazać się przyczyną problemów. Wybierając płytki rzadko decydujemy się bowiem tylko na jeden rodzaj. Przeważnie dokupujemy do nich chociażby różnego rodzaju dekory. Jeżeli na przykład płytki okażą się wypukłe, a dekory wklęsłe, to po przyklejeniu nie ułożą się one w jednej płaszczyźnie – pomiędzy płytkami pojawią się widoczne gołym okiem uskoki, których wysokość będzie sumą odkształceń obu płytek. Są one bardziej widoczne, gdy płytka jest rektyfikowana.

Sytuacja jest kłopotliwa zwłaszcza dla sprzedawców. Niezadowoleni klienci coraz częściej reklamują wadliwe płytki, a producenci odrzucają reklamacje twierdząc, że ich wyroby spełniają prawne wymogi jakości. Może więc warto pomyśleć o zmianie przepisów, które przestały odpowiadać realiom rynku?
REKLAMA:
REKLAMA:
Źródło: Wokół płytek ceramicznych,4/2011, tekst Moniki Gibes
#wiadomości #plytka #wnetrza #przeglad_prasy #wydawnictwa

Więcej tematów: