Po awarii rozdzielni Rogowiec, wskutek której wyłączono dziesięć bloków elektrowni w Bełchatowie oraz późniejszym pożarze taśmociągu, w mediach pojawił się szereg publikacji, uderzających nie w energetykę konwencjonalną, ale odwrotnie, w odnawialne źródła energii, w tym przydomową fotowoltaikę. Zarzucono jej, że tak naprawdę nie gwarantuje bezpieczeństwa energetycznego naszych domów, ponieważ po zaniku napięcia w sieci przestaje produkować prąd, natomiast magazyny energii są na razie zbyt drogim rozwiązaniem jak na przeciętną kieszeń.
Takie stwierdzenia nie są całkiem prawdziwe — uważa dr inż. Michał Modzelewski, dyrektor techniczny spółki N Energia. Wynika to z tego, że ówczesne technologie pozwalają skutecznie rozwiązywać wyżej wymienione problemy.
Owszem, z powodów bezpieczeństwa standardowe falowniki sieciowe do zastosowań fotowoltaicznych projektuje się w sposób zapewniający ich wyłączenie w momencie wykrycia braku napięcia w sieci. Natomiast dostępny już na polskim rynku inwerter hybrydowy może skutecznie pracować zarówno w systemie podłączonym do sieci (tzw. on-grid), jak i w systemach wyspowych, wyposażonych w akumulatory (tzw. off-grid). Łączy on zalety obu rozwiązań i pozwala stworzyć własną domową elektrownię.
— Dysponujemy urządzeniami, które będąc dołączone do instalacji fotowoltaicznej w standardowych warunkach przewodzą prąd we wszystkich kierunkach, lecz po zaniku napięcia w sieci automatycznie i niezwłocznie przełączają się w tryb zasilania wszystkich urządzeń w budynku i co najważniejsze, oddzielają wysokie napięcie pochodzenia fotowoltaicznego od uszkodzonej sieci zewnętrznej — mówi dr Modzelewski.
W przeciwieństwie do klasycznych inwerterów, które przekazują nadwyżkę wygenerowanej energii elektrycznej wyłącznie do sieci, modele hybrydowe pozwalają również na gromadzenie zapasów i wykorzystanie ich na własny użytek.
W wielu krajach instalacje hybrydowe są wspierane w aspekcie legislacyjnym, ponieważ wymiernie odciążają sieci dystrybucyjne i gwarantują użytkownikom częściową autonomię energetyczną.
Co do gromadzenia nadmiaru energii, to obok drogich magazynów o dużej pojemności istnieje możliwość podłączenia do falownika hybrydowego również mikroakumulatora, który pozwala na całkowite zbilansowanie zapotrzebowania energetycznego z produkcją w obrębie jednego dnia. Zdaniem dra Modzelewskiego, takie rozwiązanie nie tylko pozwala zabezpieczyć się na wypadek potencjalnej awarii sieci, ale i zwiększyć zwrot z inwestycji w instalację fotowoltaiczną.
Co więcej, dostępne na rynku oprogramowanie pozwala jak najlepiej dopasować profil wytwarzania, zużycia i gromadzenia energii w ciągu dnia.
Dużą zaletą rozwiązań hybrydowych jest także możliwość obsługi instalacji z poziomu dedykowanej aplikacji. Sterowanie ustawieniami falownika pozwala wydłużyć żywotność całej instalacji fotowoltaicznej i sprawia, że prąd wytwarzany jest jedynie wtedy, kiedy jest nam potrzebny.
— Dość dziwnym wydaje się fakt, że w przypadku awarii elektrowni konwencjonalnej atakowane są źródła odnawialne. W rzeczywistości jedynie rozwój energetyki rozproszonej może zagwarantować bezpieczeństwo energetyczne każdego z nas. Ma ona swoje wady, ale rozwój technologii, obecny oraz przewidywany w najbliższej przyszłości, skutecznie je eliminuje — reasumuje dyrektor techniczny N Energia.
Owszem, z powodów bezpieczeństwa standardowe falowniki sieciowe do zastosowań fotowoltaicznych projektuje się w sposób zapewniający ich wyłączenie w momencie wykrycia braku napięcia w sieci. Natomiast dostępny już na polskim rynku inwerter hybrydowy może skutecznie pracować zarówno w systemie podłączonym do sieci (tzw. on-grid), jak i w systemach wyspowych, wyposażonych w akumulatory (tzw. off-grid). Łączy on zalety obu rozwiązań i pozwala stworzyć własną domową elektrownię.
REKLAMA:
— Dysponujemy urządzeniami, które będąc dołączone do instalacji fotowoltaicznej w standardowych warunkach przewodzą prąd we wszystkich kierunkach, lecz po zaniku napięcia w sieci automatycznie i niezwłocznie przełączają się w tryb zasilania wszystkich urządzeń w budynku i co najważniejsze, oddzielają wysokie napięcie pochodzenia fotowoltaicznego od uszkodzonej sieci zewnętrznej — mówi dr Modzelewski.
W przeciwieństwie do klasycznych inwerterów, które przekazują nadwyżkę wygenerowanej energii elektrycznej wyłącznie do sieci, modele hybrydowe pozwalają również na gromadzenie zapasów i wykorzystanie ich na własny użytek.
W wielu krajach instalacje hybrydowe są wspierane w aspekcie legislacyjnym, ponieważ wymiernie odciążają sieci dystrybucyjne i gwarantują użytkownikom częściową autonomię energetyczną.
Co do gromadzenia nadmiaru energii, to obok drogich magazynów o dużej pojemności istnieje możliwość podłączenia do falownika hybrydowego również mikroakumulatora, który pozwala na całkowite zbilansowanie zapotrzebowania energetycznego z produkcją w obrębie jednego dnia. Zdaniem dra Modzelewskiego, takie rozwiązanie nie tylko pozwala zabezpieczyć się na wypadek potencjalnej awarii sieci, ale i zwiększyć zwrot z inwestycji w instalację fotowoltaiczną.
Co więcej, dostępne na rynku oprogramowanie pozwala jak najlepiej dopasować profil wytwarzania, zużycia i gromadzenia energii w ciągu dnia.
Dużą zaletą rozwiązań hybrydowych jest także możliwość obsługi instalacji z poziomu dedykowanej aplikacji. Sterowanie ustawieniami falownika pozwala wydłużyć żywotność całej instalacji fotowoltaicznej i sprawia, że prąd wytwarzany jest jedynie wtedy, kiedy jest nam potrzebny.
— Dość dziwnym wydaje się fakt, że w przypadku awarii elektrowni konwencjonalnej atakowane są źródła odnawialne. W rzeczywistości jedynie rozwój energetyki rozproszonej może zagwarantować bezpieczeństwo energetyczne każdego z nas. Ma ona swoje wady, ale rozwój technologii, obecny oraz przewidywany w najbliższej przyszłości, skutecznie je eliminuje — reasumuje dyrektor techniczny N Energia.
REKLAMA:
REKLAMA:
Źródło: N Energia