15 minut do wszystkiego – tak chcą mieszkać Polacy

Podziel się:

W I kwartale roku na polski rynek trafiło rekordowe 13 tysięcy nowych mieszkań – więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Ale to nie liczba lokali przyciąga dziś kupujących, tylko to, co znajduje się w pobliżu inwestycji. Polacy chcą mieszkać niedaleko pracy, szkoły, zieleni i sklepu – najlepiej w promieniu 15 minut pieszo.

Lokalność wygrywa

Rosnąca podaż mieszkań w największych miastach Polski – m.in. Warszawie, Krakowie, Wrocławiu czy Gdańsku – oznacza coraz większy wybór dla kupujących. Jak wynika z raportu firmy JLL, tylko w pierwszym kwartale 2025 roku deweloperzy wprowadzili do oferty aż 13,4 tys. nowych mieszkań, o 11,2 proc. więcej niż w poprzednim kwartale. To historyczny rekord, ale i wyzwanie dla deweloperów, bo przy tak dużej konkurencji nie wystarczy już jedynie dobra lokalizacja – przynajmniej w jej klasycznym ujęciu. – Klienci oczekują dziś czegoś więcej. Liczy się codzienna wygoda, możliwość załatwienia spraw w okolicy, dostęp do usług, zieleni i transportu publicznego. Dlatego tak dużym zainteresowaniem cieszą się inwestycje wpisujące się w ideę miasta 15 minutowego. To już nie jest modny, miejski trend, ale realne oczekiwanie rynku– mówi Krzysztof Tętnowski, prezes zarządu Tętnowski Development, inwestor osiedla Nowa Drożdżownia.

Z lutowego raportu „Mieszkaniowe: mieć czy być?” Otodom wynika, że szeroko pojęta „lokalność” zyskuje na znaczeniu w oczach kupujących. Coraz częściej decydują oni o wyborze nieruchomości, kierując się funkcjonalnością lokalizacji – taką jak bliskość komunikacji publicznej (szczególnie tramwajów i kolei), sklepów, usług i terenów zielonych – zamiast prestiżu dzielnicy. W rankingu czynników wpływających na wartość mieszkania, lokalizacja w obrębie miejscowości (48 proc.) i dostępność komunikacji (34 proc.) zostały ocenione wyżej niż np. standard wykończenia (29 proc.). To wyraźny sygnał, że model miasta 15-minutowego dobrze wpisuje się w realne, codzienne potrzeby mieszkańców. Dla wielu z nich najważniejsze staje się to, co mogą załatwić „tu i teraz”, bez konieczności przemieszczania się przez całe miasto. 

Nie tylko metraż

Potrzeba życia blisko najważniejszych usług łączy różne pokolenia – starsi mieszkańcy cenią znajome sąsiedztwo, bliskość sklepów, aptek i relacji sąsiedzkich, które budowali latami. Z kolei młodsze osoby coraz częściej poszukują miejsc, które oferują niezależność od samochodu, szybki dostęp do pracy, usług i życia społecznego – a więc przestrzeni zgodnych z ideą miasta 15-minutowego. To koncepcja urbanistyczna, w której wszystkie codzienne sprawy można załatwić w promieniu kwadransa spaceru lub jazdy rowerem: zakupy, szkoła, praca, przychodnia czy miejsce rekreacji. – Dlaczego to działa? Bo pozwala ludziom zaoszczędzić czas, ograniczyć konieczność korzystania z samochodu, a jednocześnie zwiększyć komfort codziennego życia. Dla przykładu, w bezpośrednim sąsiedztwie naszego osiedla Nowa Drożdżownia znajduje się stacja kolejowa , przystanek autobusowy,  niedaleko jest też pętla tramwajowa. W okolicy są sklepy, apteka, tereny zielone i punkty usługowe. Chodzi o to, żeby naprawdę dało się tu żyć lokalnie — bez stania w korkach i codziennego przebijania się przez całe miasto, co często ma miejsce na nowych osiedlach, gdzie brakuje rozbudowanej infrastruktury – mówi Krzysztof Tętnowski.

Kupujący przestali zadowalać się tylko metrażem. Chcą mieszkać w miejscu, które żyje – z dostępem do infrastruktury, kultury i natury. Inwestycje, które nie będą odpowiadać na te potrzeby, mogą po prostu stracić na atrakcyjności. W nadchodzących latach wartość nieruchomości wyznaczać będzie nie tylko cena za metr, ale też to, jak „blisko” i jak „wygodnie” się w nich żyje. Lokalność, mobilność i jakość przestrzeni przestają być luksusem – stają się nowym standardem.

REKLAMA:
REKLAMA:
REKLAMA:
Źródło: Tętnowski Development
#wiadomości #finanse #nieruchomości #mieszkanie

Więcej tematów: