W związku z wdrażaniem zaleceń zawartych w znowelizowanej Rekomendacji S, Komisja Nadzoru Finansowego nałożyła na banki obowiązek wymagania od kredytobiorcy posiadania 10% wkładu własnego przy zakupie mieszkania z rynku pierwotnego. Nowe przepisy wejdą w życie od 1 stycznia 2015 roku.

Co zmienia znowelizowana Rekomendacja S?
Początkowo wprowadzane zmiany w znowelizowanej Rekomendacji miały być jeszcze bardziej drastyczne i wymagać od kredytobiorcy 10% wkładu własnego w 2014 i 20% w 2015 roku. Rozłożenie tego procesu na cztery lata dało osobom planującym skorzystanie z kredytu nieco więcej czasu na zgromadzenie niezbędnych funduszy. W niektórych przypadkach przyspieszyło także proces decyzji o zakupie własnego „M”. Osobom, które nie są w stanie zakupić w tym roku mieszkania poleca się skorzystanie z ubezpieczenia brakującego wkładu własnego. Pozwala ono na zakup lokalu z 10% wkładem własnym nawet w przypadku, gdy transakcja zostanie dokonana po 2015 roku. Sposób jego pobierania zależy od banku: czasami są to miesięczne opłaty, zdarza się też tak, że instytucja wymaga wpłaty za cały okres z góry. Nowelizacja Rekomendacji S wprowadziła także inne zmiany, które mogą okazać się korzystne głównie dla zamożniejszych inwestorów. Jedną z nich jest zapis o rezygnacji z wymagania konkretnych limitów na spłatę kredytu. Oznacza to, że na spłatę zadłużenia przeznaczać można dowolny procent dochodów, a nie jak to było przed nowelizacją – 50% w przypadku średnich zarobków i 65% przy dochodach powyżej średniej. Pozwala to osobom majętnym uzyskać znacząco wyższy kredyt. Dodatkowo wprowadzona nowelizacja zakłada konieczność uwzględniania przez banki 30-letniego okresu kredytowania. Przed rokiem 2014 dla osób, które chciały wziąć kredyt na 30 i więcej lat przyjmowano do obliczeń maksymalnie 25-letni okres spłaty. Wydłużenie tego czasu o 5 lat przyczynia się do podniesienia zdolności i obniżenia raty kredytu, ale też do podwyższenia łącznej kwoty odsetek.REKLAMA:

Jak pozyskać wkład własny?
Dla wielu osób wyłożenie 10% wkładu własnego może być bardzo kłopotliwe. Co możemy zrobić, jeśli nie chcemy żegnać się z bliską perspektywą zakupu własnego „M”? - Przede wszystkim można skorzystać z rządowego programu dofinansowań „Mieszkanie dla Młodych”, który obowiązuje od początku 2014 roku. Pozwala on uzyskać dopłaty do wkładu własnego w wysokości około 15%, jeśli kredytobiorcą jest osoba posiadająca przynajmniej jedno dziecko oraz około 10% w przypadku bezdzietnych singli. Warto zastanowić się nad tym rozwiązaniem tym bardziej, ponieważ od października tego roku wprowadzone zostały nowe limity cenowe, które zwiększają możliwości wyboru mieszkania spośród zróżnicowanych ofert deweloperów – mówi Michał Trejgis, specjalista ds. Marketingu w firmie BUDOTEX.Kolejnym rozwiązaniem jest pożyczka, która umożliwi wniesienie wymaganego wkładu własnego. Najlepiej, jeśli mamy możliwość pożyczenia gotówki od rodziny, co pozwoli na uniknięcie spłaty wraz z odsetkami. Decydując się na zaciągnięcie kredytu w banku na poczet wkładu własnego, niestety musimy przygotować się na spłatę podwójnych odsetek. Warto pamiętać także, że status dłużnika obniża automatycznie zdolność kredytową, co może być przeszkodą w uzyskaniu od banku odpowiedniej kwoty kredytu. Cierpliwi mogą też rozpocząć systematyczne odkładanie środków na konto oszczędnościowe. Łatwo jednak wyliczyć, że chcąc zebrać w przeciągu dwóch lat kwotę 20 tysięcy złotych, trzeba odkładać co miesiąc około 830 zł.
Wprowadzona przez Komisję Nadzoru Finansowego Rekomendacja S wymyka się jednoznacznym ocenom. Z jednej strony umożliwia zadłużanie się na większe kwoty i w niektórych przypadkach podnosi zdolność kredytową, z drugiej jednak może być przeszkodą w nabyciu lokalu. Wprowadzenie nowelizacji dotyczących wysokości wkładu własnego powinno zmobilizować niezdecydowanych do sfinalizowania transakcji, a osoby młode, myślące o pierwszym mieszkaniu – do zapoznania się z zasadami programu MDM.
REKLAMA:
REKLAMA:
Źródło: Budotex