Elektrosmog – istnieje czy nie?

Podziel się:
Dawniej mieszkańcy Krakowa walczyli podobno ze Smokiem Wawelskim. Obecnie walczą ze smogiem. Nie wiedzą, że oto nadciąga kolejne zagrożenie, w dodatku niewidzialne – elektrosmog. Nie ma się co śmiać, skutki oddziaływania pola elektromagnetycznego odczują nie tylko mieszkańcy stolicy Małopolski. Elektrosmog to zagrożenie o charakterze globalnym.

Choć w filmach grozy zawsze boimy się tego, czego nie widać, w życiu bagatelizujemy problemy niewidoczne gołym okiem. Mało kto myśli o samochodowej, czy domowej klimatyzacji, o jakości wody w basenie SPA, czy chociażby o składzie spożywanych produktów. Czy myślimy, czy też nie, fakt jest taki, że pewne rzeczy dzieją się obok nas i prędzej czy później dadzą o sobie znać. Warto przeciwdziałać zawczasu, jednak najpierw warto mieć wiedzę na temat potencjalnego zagrożenia.

Fot. elektrowrazliwi.plFot. elektrowrazliwi.pl

Skąd wiemy o polu EM?

W 1832 r. Michael Faraday odkrył, że zmienne pole magnetyczne wytwarza pole elektryczne. To początki. Teoria elektromagnetyzmu to z kolei zasługa Jamesa Clerka Maxwella, który w 1861 r. sformułował tzw. Równania Maxwella, określające właściwości pól elektrycznych i magnetycznych. Obliczył także prędkość fal elektromagnetycznych (która jest równa prędkości światła w danym ośrodku). Teorie Maxwella swoimi doświadczeniami potwierdził w 1886 r. Heinrich Hertz, którego uznaje się za oficjalnego odkrywcę fal elektromagnetycznych.
REKLAMA:

Pole elektromagnetyczne (pole EM) jest zjawiskiem powszechnie występującym
w przyrodzie – jego źródłem jest np. Słońce. Jednak to nie słoneczna emisja uznawana jest za zanieczyszczenie zwane elektrosmogiem. Chodzi o emisję tzw. „sztucznego” pola EM generowanego przez wszelkie urządzenia elektryczne, a w szczególności przez wszechobecną elektronikę.

Fot. elektrowrazliwi.plFot. elektrowrazliwi.pl

Gdzie czai się pole EM?

Pole EM emitowane jest praktycznie z każdej strony, zarówno w przestrzeni około domowej – linie tramwajowe, linie wysokiego napięcia, transformatory, jak i wewnątrz domu – sprzęt agd (m.in. komputery, mikrofalówki, telewizory, suszarki, lodówki czy pralki), niewidoczne instalacje i przewody znajdujące się w ścianach, podłogach i sufitach domu.

Pole EM w zależności od długości fali przyjmuje wiele form: fal radiowych, mikrofali, podczerwieni, światła widzialnego, ultrafioletu, promieniowania rentgenowskiego czy promieniowania gamma. Ze względu na długość i częstotliwość fal można podzielić je na niejonizujące i jonizujące.

W jakiej ilości szkodzi i w jaki sposób objawia się nadmierna ekspozycja na EM?
Elektrosmog nie jest obojętny naszemu zdrowiu, na co zwróciły uwagę międzynarodowe gremia, takie jak Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) i Unia Europejska. Szczególnie szkodliwe może być pole elektromagnetyczne niskich częstotliwości, które zostało określone przez WHO i Międzynarodową Agencję do Spraw Badań nad Rakiem jako potencjalnie rakotwórcze (kategoria 2B).

Normy stosowane w Belgii i Niemczech. Fot. elektrowrazliwi.pl Normy stosowane w Belgii i Niemczech. Fot. elektrowrazliwi.pl

Dokument regulujący oddziaływanie pola EM na człowieka to Dyrektywa Parlamentu Europejskiego w sprawie minimalnych wymagań w zakresie ochrony zdrowia i bezpieczeństwa dotyczących narażenia pracowników na zagrożenia spowodowane czynnikami fizycznymi (polami elektromagnetycznymi) z dnia 26 czerwca 2013 r.

Wyznacza ona wartości Granicznego Poziomu Oddziaływania (GPO) dla pól elektromagnetycznych, określające natężenie indukowanego pola elektrycznego w przedziale częstotliwości od 1 Hz do 3 kHz, na poziomie 1,1 V/m. Normy te odnoszą się do pola indukowanego wewnątrz ciała człowieka, a ich przekroczenie może wpływać na jego zdrowie i samopoczucie. Państwa członkowskie UE (w tym Polska) są zobowiązane wdrożyć zasady Dyrektywy PE do 1 lipca 2016 r.

Wspomniane w Dyrektywie wartości to wartości graniczne. Trudno jednak podać konkretną wartość, od której będziemy czuć się źle, np. we własnym domu. Osoby nadwrażliwe na pole EM, mogą odczuwać pogorszenie samopoczucia już przy niższej emisji. Trzeba przede wszystkim obserwować swój organizm. Złe samopoczucie, z trudnym do ustalenia źródłem przyczynowym może być wywołane nadmierną ekspozycją na „zanieczyszczenia” elektroniczne.

We wcześniej wspomnianej Dyrektywie, UE określa możliwe reakcje człowieka na pole elektromagnetyczne, wymieniając takie dolegliwości jak: zawroty i bóle głowy, mdłości, zaburzenia nastroju, przewlekłe zmęczenie, bezsenność, zakłócenia rytmu serca, zakłócenia pracy mięśni, zespół niespokojnych nóg, zakłócenia pracy mózgu i innych narządów.

Co zrobić, by ograniczyć emisję w domu pełnym elektroniki?

Nieużywane elektryczne urządzenia podłączone do kontaktu to nadal dawka pola EM. Jeżeli nie korzystamy akurat z drukarki, laptopa czy ładowarki, to warto je wyłączyć. Wszystkim niedowiarkom proponuję podłączyć do listwy zasilającej kilka urządzeń, wyłączyć je, a następnie podłączyć miernik zużycia prądu. Wyniki mogą być zaskakujące.

WiFi

Na osobny akapit zasługuje WiFi – październiku 2007 roku niemiecki rząd zalecił unikanie korzystania z bezprzewodowego internetu z powodu jego negatywnych skutków oddziaływania. Silne fale pochodzące z WiFi emitują promieniowanie elektromagnetyczne nawet wtedy, kiedy nie jest używane. Najlepszym rozwiązaniem jest zrezygnowanie z instalacji bezprzewodowego internetu w domu na rzecz stałego łącza.

Laptop

Definitywnie należy pozbyć się urządzeń elektrycznych z sypialni. Urządzenia emitujące pole EM mogą zakłócać sen i zaburzać regenerację w nocy. Warto wyleczyć się z nałogu, jakim jest praca z laptopem w łóżku. Urządzenia te emitują najsilniejsze promieniowanie, kiedy są podłączone do źródła prądu. Należy unikać pracy na podłączonym do ładowania laptopie i nie trzymać go na kolanach. Należałoby też ograniczyć bezpośrednią pracę na laptopie, poprzez podłączenie do niego dodatkowej klawiatury i myszy – zmniejszy to ekspozycję na pole EM.

Oświetlenie ma znaczenie

Jeżeli chodzi o emisję pola EM, znaczenie ma również rodzaj domowego oświetlenia. Niestety, największą emisję wykazują żarówki o niskim napięciu (12V) oraz energooszczędne żarówki jarzeniowe. Są też odpowiedzialne za produkowanie „brudnej elektryczności” – szkodliwego promieniowania wysokiej częstotliwości.
Najmniej szkodliwe okazują się być zwykłe żarówki z żarnikiem wolframowym, ale przez naciski ze strony UE są one sukcesywnie wycofywane z handlu. Ale to w teorii. Producenci przekwalifikowali produkt m.in. na żarówki wstrząsoodporne lub kule do celów grzewczych (przy okazji znacznie podnosząc ceny). Wciąż jednak znajdują się w sprzedaży i jeśli komuś zależy na niskiej emisji pola EM w domu, to warto wykorzystać ten fakt. Chociaż energochłonność będzie większa, to jednak emisja pola EM znacznie się zmniejszy. Żarówki tego typu warto zastosować w sypialni czy przy biurku.
Dobrym wyborem będzie także oświetlenie LED (oparte na diodach elektroluminescencyjnych). Wprawdzie jego źródła zasilania również emitują tzw. „brudną elektryczność”, niemniej jednak nie jest ona tak niekorzystna jak w przypadku lamp energooszczędnych.

Trzymaj dystans

Podczas rozmowy przez telefon komórkowy należałoby zacząć używać zwykłych słuchawek. Słuchawka bezprzewodowa – w połączeniu z telefonem komórkowym, to kolejna okazja, by naładować się energią pola elektromagnetycznego.

Co zrobić, by zapobiec nadmiernej emisji na etapie budowania/remontowania domu?

Podczas remontu można ograniczyć emisję pola EM dzięki wybraniu odpowiedniej farby. Takie rozwiązanie zaproponował m.in. Caparol, wypuszczając na rynek farbę podkładową ElectroShield. Wkład w rozwój technologii chroniących przed elektrosmogiem mają również Polacy. Wynalazek polskiego naukowca, dr inż. Stanisława Wosińskiego został wykorzystany do produkcji farby ekranującej NoEM firmy Selena. Według producenta farba podkładowa jest w stanie pochłonąć nawet 99 procent szkodliwego promieniowania.

Czy mieszkanie w pobliżu linii wysokiego napięcia szkodzi?

Odległości linii wysokiego napięcia od budynków regulowane są przepisami prawnymi. Zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Infrastruktury z dnia 6 lutego 2003 r. w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy podczas wykonywania robót budowlanych (Dz. U. z dnia 19 marca 2003 r.): budynki nie mogą znajdować się bezpośrednio pod napowietrznymi liniami elektroenergetycznymi, a odległość liczona w poziomie dla skrajnych przewodów nie może być mniejsza niż 15 m dla linii o napięciu 30-110 kV, a 30 m dla linii powyżej 110 kV. Czy jednak jest to odległość wystarczająca?

Wciąż nie ma przekonujących badań, które jednoznacznie stwierdzałyby, że takie natężenie pola w takiej odległości szkodzi. Większe pole EM emituje np. włączony czajnik elektryczny, jednak jego oddziaływanie nie jest ciągłe, jak dzieje się w przypadku linii wysokiego napięcia zlokalizowanej w pobliżu domu czy mieszkania.

forum.obud.pl
REKLAMA:
REKLAMA:
Źródło: oBud.pl
#czytelnia #instalacje #obud #Instalacje elektryczne

Więcej tematów: