Rynek nieruchomości przyzwyczaił nas do systematycznych wzrostów kosztów związanych z budową, a także zakupem mieszkań z rynku pierwotnego. Wiele wskazuje na to, że mijający rok był pod tym względem rekordowy. Czy nadchodzący 2020 r. również taki będzie?
Fot. Quelle Locum
- Drożejące działki, wysokie koszty materiałów budowlanych oraz brak rąk do pracy wpływają na cenę mieszkań. Im wyższe koszty budowy, tym większe obciążenie portfela nabywcy. W 2019 r. ceny gruntów i materiałów były wyższe niż przed rokiem i nie wygląda na to, aby miały ulec zmianie, szczególnie gdy pod uwagę bierzemy deficyt działek w atrakcyjnych lokalizacjach, skutkujący wyższą ceną gruntów oddalonych od centrum. Rynek nieruchomości wciąż jest nienasycony, a przyszły rok nie przyniesie znacznej zmiany cen, ani popytu. Pamiętajmy, iż na tle krajów europejskich w Polsce mamy deficyt mieszkań, oznacza to, że nowe lokale będą znajdować nabywców - komentuje Karolina Opach, Kierownik Działu Sprzedaży w spółce Quelle Locum.
- Emigracja zarobkowa Ukraińców do Niemiec może mieć spory wpływ na polski rynek nieruchomości. Przede wszystkim ubędzie pracowników, a mniejsze zasoby siły roboczej to wyższe ceny mieszkań. Również, następstwo tejże emigracji odczuje rynek najmu, obecnie w dużej mierze zasilany przez obywateli zza wschodniej granicy - komentuje Karolina Opach.
Nie czas na ochłodzenie
Według danych portalu RynekPierwotny.pl z grudnia bieżącego roku, prognozy na kolejne miesiące są optymistyczne ze względu na popyt, który wciąż utrzymuje się na stabilnym, wysokim poziomie. W związku z wieloma osobami chętnymi na zakup lokali z rynku pierwotnego, deweloperzy w okresie styczeń - październik 2019 r. oddali do użytku 102,7 tys. mieszkań, o 14,8% więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Liczba pozwoleń na budowę, uzyskana przez deweloperów była wręcz rekordowa w ostatnich miesiącach i wyniosła 142 tys., o 6,1% więcej niż w 2018 r. (GUS, Budownictwo mieszkaniowe w okresie styczeń-październik 2019 roku). Według portalu RynekPierwotny.pl, wyniki te świadczą o tym, że trend spadkowy nie wystąpi w ciągu najbliższych miesięcy. Deweloperzy spodziewają się sprzedażowej prosperity, a wciąż chętnie zaciągane kredyty hipoteczne (+38% w III kwartale 2019 r. - NBP, Sytuacja na rynku kredytowym, I - IV kw. 2019 r.) nie świadczą o ochłodzeniu nastrojów wśród poszukujących mieszkania, wręcz przeciwnie - osiągają rekordowe wartości. Według raportu AMRON-SARFiN z III kwartału 2019 r., liczba nowo podpisanych umów wyniosła 59 707 sztuk, o wartości 16,874 mld zł, o ok. 3% więcej niż na koniec poprzedniego kwartału (AMRON-SARFiN, Ogólnopolski raport o kredytach mieszkaniowych i cenach transakcyjnych nieruchomości 3 / 2019). Dodatkowo wciąż przynoszący korzyści zakup nieruchomości w celach inwestycyjnych również nie wpłynie negatywnie na przyszłoroczną podaż - w II kwartale 2019 r. ponad 40% mieszkań zostało zakupionych pod najem (NBP Informacja o cenach mieszkań i sytuacji na rynku nieruchomości mieszkaniowych i komercyjnych w Polsce - II kwartał 2019). Według Jarosława Jędrzyńskiego, eksperta portalu RynekPierwotny.pl, zmiana na rynku pierwotnym może nastąpić, lecz nie wcześniej niż w perspektywie całego roku, przynosząc jedynie niewielką korektę cen i popytu.Drogie wciąż chętnie nabywane
Ceny mieszkań także póki co nie ulegną zmianie. Jak twierdzi Jarosław Jędrzyński, największą popularnością wciąż będą cieszyć się mieszkania dwu i trzypokojowe o powierzchni od 40 do 60 mkw. Według danych GUS w III kwartale tego roku doszło do kosmetycznej korekty cen - metr kwadratowy nowego mieszkania był o 9 zł tańszy niż w analogicznym okresie 2018 r., wynosząc średnio 4 376 zł. Ta niewielka zmiana nie wpłynęła na postrzeganie cen metra kwadratowego, które w największych miastach nadal są w trendzie wzrostowym. W Warszawie mieszkanie z rynku pierwotnego kosztuje 9 188 zł/mkw., w Gdańsku - 8 534 zł/mkw., w Krakowie - 7 787 zł/mkw. oraz we Wrocławiu - 7 661 zł/mkw. (NBP, Rynek pierwotny, ceny transakcyjne III kwartał 2019 r.). Według eksperta portalu obido.pl, Marcina Krasonia, ceny metra kwadratowego w nadchodzącym roku wciąż będą wysokie, między innymi dzięki lepszej sytuacji gospodarczej Polaków. Niskie bezrobocie i coraz wyższe wynagrodzenia, a także programy wspomagające domowe budżety m. in. 500 +, napędzają konsumpcję i wpływają na preferencje Polaków, inwestujących w mieszkanie zarówno na własne potrzeby, jak i pod wynajem.REKLAMA:
- Drożejące działki, wysokie koszty materiałów budowlanych oraz brak rąk do pracy wpływają na cenę mieszkań. Im wyższe koszty budowy, tym większe obciążenie portfela nabywcy. W 2019 r. ceny gruntów i materiałów były wyższe niż przed rokiem i nie wygląda na to, aby miały ulec zmianie, szczególnie gdy pod uwagę bierzemy deficyt działek w atrakcyjnych lokalizacjach, skutkujący wyższą ceną gruntów oddalonych od centrum. Rynek nieruchomości wciąż jest nienasycony, a przyszły rok nie przyniesie znacznej zmiany cen, ani popytu. Pamiętajmy, iż na tle krajów europejskich w Polsce mamy deficyt mieszkań, oznacza to, że nowe lokale będą znajdować nabywców - komentuje Karolina Opach, Kierownik Działu Sprzedaży w spółce Quelle Locum.
Jeszcze mniej rąk do pracy
Pomimo w większości pozytywnych prognoz na rok 2020, jest kilka czynników, które mogą negatywnie wpłynąć na rynek nieruchomości. Jak wskazuje Jarosław Jędrzyński, może nadejść spowolnienie gospodarcze, niekorzystnie oddziałujące na tempo produkcji i sprzedaży mieszkań. Również według portalu Home Broker, wizja wyhamowania rynku jest realna. Analiza z października 2019 r., mówi o charakterystycznej cesze mieszkaniówki - po czasie prosperity oraz boomu pojawia się kryzys i recesja, trwająca do następnego ożywienia. Kolejnym możliwym zagrożeniem dla rynku nieruchomości jest otwarcie granicy niemieckiej dla obywateli Ukrainy, którzy obecnie są główną siłą napędową polskich firm budowlanych. Jeśli specjaliści zza wschodniej granicy ruszą na Zachód, koszty robocizny pójdą w górę, znacząco podnosząc ceny mieszkań, oraz niekorzystnie oddziałując na rodzimy rynek nieruchomości.- Emigracja zarobkowa Ukraińców do Niemiec może mieć spory wpływ na polski rynek nieruchomości. Przede wszystkim ubędzie pracowników, a mniejsze zasoby siły roboczej to wyższe ceny mieszkań. Również, następstwo tejże emigracji odczuje rynek najmu, obecnie w dużej mierze zasilany przez obywateli zza wschodniej granicy - komentuje Karolina Opach.
REKLAMA:
REKLAMA:
Źródło: Quelle Locum