Potrzebny jest jednak impuls dany przez rząd inwestycjom w tego rodzaju mikroźródła energii wykorzystujące gaz płynny. Branża chciałaby korzystać z podobnych rozwiązań jak mechanizmy wsparcia dla mikroźródeł odnawialnych zawarte w projekcie ustawy o OZE.

- Takie samo wsparcie powinny uzyskać mikroinstalacje na gaz ziemny i płynny. W Niemczech i Wielkiej Brytanii mikrokogeneracja jest bardzo mocno wspierana mechanizmami fiskalnymi (taryfa netto, ulgi podatkowe). W Niemczech istnieje też system "bonusów" tzw. Generation Tariff, które otrzymuje się za każdą kwh energii elektrycznej wygenerowaną przez mikrokogeneracyjne źródła, niezależnie od sposobu jej zużycia - podkreśla Sławomir Mikulski.

Uważa on, że system konwencjonalny, w którym ciepło dostarczane jest z kotłowni, a prąd z zakładu energetycznego jest mało efektywny.
-Rozwiązaniem jest kogeneracja, czyli jednoczesna produkcja ciepła i energii elektrycznej. Dzięki niej do wyprodukowania tej samej ilości energii potrzeba o 1/3 mniej paliwa. Takie rozwiązanie jest niskoemisyjne i efektywne energetycznie. Sprawność skojarzona urządzenia mikrokogeneracyjnego może wynosić aż 96 proc.. Z naszych analiz wynika, że zwrot z inwestycji następuje po 6 latach (przy uwzględnieniu wsparcia z żółtych certyfikatów odpowiednio mniej). Jest to, zatem produkcja bardzo ekonomiczna i ekologiczna - mówi Sławomir Mikulski.

Podkreśla on, że zastosowanie tego rozwiązania w wielu lokalizacjach, osiedlach domów, firmach, gospodarstwach rolnych zwiększa bezpieczeństwo energetyczne całego kraju.

-Produkcja energii w miejscu jej konsumowania z zasady eliminuje problem strat na przesyle. Poza tym, jest to sposób na obniżenie rachunków za energię, bo odbiorca zużywa w pierwszej kolejności energię własną. Wiedząc, że ceny energii elektrycznej będą tylko rosły, ma to niebagatelne znaczenie. Prosumenctwo to także sposób na zwiększenie komfortu energetycznego odbiorców rozproszonych, szczególnie na obszarach wiejskich. To w końcu wielka szansa na upowszechnienie się w Polsce wysokoefektywnych technologii, takich jak mikrokogeneracja gazowa - stwierdza Sławomir Mikulski.

Dodaje on jednak, że aby tak się stało niezbędne jest życzliwe traktowanie takiej działalności przez operatorów sieci dystrybucyjnych szczególnie w zakresie przyłączeń do sieci. Dotyczyć to musi w takim samym stopniu odnawialnych źródeł energii (OZE) jak i mikrokogeneracji.

-Dziś zgoda na przyłączenie do sieci zajmuje półtora miesiąca, rozruch urządzenia 8 tygodni - to są nasze doświadczenia z realizacji pierwszego w Polsce projektu mikrokogeneracyjnego w rozlewni gazu płynnego. To się musi zmienić - twierdzi Sławomir Mikulski.

Źródło: Gaspol